Zdaniem Wojciecha Drzewieckiego, prezesa Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, możliwość produkowania samochodów elektrycznych na terytorium Polski może powstrzymać przewidywany wzrost cen aut w 2025 roku. Według niego, mogłoby to również wpłynąć na rozwój polskiej branży motoryzacyjnej.
Drzewiecki nie ma wątpliwości, że od stycznia 2025 roku ceny samochodów zaczną rosnąć. Podniesienie cen będzie wynikało nie tylko z prognozowanego wzrostu inflacji, wyższych cen surowców czy kosztów pracy, ale głównie z nowych przepisów, które zaczną obowiązywać od początku 2025 roku. Prezes Samar zwraca uwagę na zmienione normy dotyczące emisji CO2 przez pojazdy – te stają się coraz bardziej restrykcyjne. Do tej pory narzucane przez regulacje UE limitowały emisję CO2 do około 120 g na kilometr (wg procedury badania WLTP). Jednak z wejściem w życie kolejnej fazy, dopuszczalny limit spadnie do mniej niż 94 g CO2 na kilometr.
Drzewiecki zauważa, że te surowsze normy emisji zostały ujęte w unijnej dyrektywie Clean Air For Europe (CAFE). Choć różnica wydaje się niewielka, ma ona znaczący wpływ na producentów samochodów. Nowe przepisy wymuszają bowiem konieczność wprowadzenia do samochodów dodatkowych rozwiązań mających na celu obniżenie emisji, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Sytuacja będzie jeszcze bardziej skomplikowana dla tych producentów, którzy nie będą w stanie sprostać wymogom CAFE – muszą oni liczyć się z koniecznością zapłacenia kar. Przy obliczaniu kar, Unia Europejska bierze pod uwagę każdy pojazd danej marki sprzedany na jej terytorium i oblicza średnią emisję CO2. Jeżeli producent przekroczy limit dopuszczalnej emisji o 1 gram, jest mu naliczana kara w wysokości 95 euro za każdy sprzedany egzemplarz. W przypadku przekroczenia limitu o 26 g, kara wzrośnie do 2470 euro (ok. 10 500 zł) za każdy pojazd – wyjaśnia Drzewiecki. Wskazał jednak, że jest to uproszczone podejście do tej kwestii i realne limity emisji zależą od wielu czynników, takich jak na przykład masa samochodu.