W piątek 7 października Sejm jednogłośnie przyjął nowelizację ustawy zwiększającej limity wydatków na repatriację Polaków ze Wschodu.
Limit ten ma jeszcze w bieżącym roku wzrosnąć o 15 mln zł. To jednak nie koniec, bowiem całkowita kwota wydatków na te cele do końca 2026 roku ma wynieść 489 mln zł.
Propozycję zwiększenia wydatków zgłosiła sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą, która opracowała nowelizację ustawy o repatriacji z 2017 roku. Łącznie głosowało 444 posłów i posłanek. Wynik głosowania był zadziwiająco jednomyślny bowiem nikt nie był przeciwko, ani się nie wstrzymał.
Po zwiększeniu wydatków na rok 2022 o 15 milionów zł limit wyniesie 60,7 mln zł. Wzrosną również kwoty na kolejne cztery lata, w rezultacie czego łączny budżet przeznaczony na repatriację w okresie od 2017 do 2026 roku wyniesie 489 mln zł. Wnioskodawcy chcieli, aby dodatkowe środki służyły zapewnieniu lepszych warunków do osiedlenia się w Polsce dla większej liczby oczekujących za granicą na repatriację Polaków. Dzięki większej kwocie będzie można zwiększyć liczbę miejsc w ośrodkach adaptacyjnych dla repatriantów, a także przyspieszyć cały proces.
Jak przekonywali wnioskodawcy, taka właśnie ścieżka repatriacji jest najpopularniejsza wśród osób nieposiadających warunków aby się osiedlić w Polsce. Zwiększenie kwoty pozwoli również na płynne wypłacanie świadczeń dla już przybyłych do kraju repatriantów. Jak podano w uzasadnieniu nowelizacji, w oparciu o informacje resortu spraw wewnętrznych, na stworzenie odpowiednich warunków oczekuje obecnie około 7,5 tysiąca Polaków.
Debata sejmowa
Debata na temat nowelizacji odbyła się podczas posiedzenia Sejmu w ubiegły czwartek 6 października. W jej trakcie poseł Koalicji Obywatelskiej Robert Tyszkiewicz podkreślał, ze celem Komisji Łączności z Polakami za Granicą w związku z nowelizacją jest między innymi potrzeba przyspieszenia procesu repatriacji osób, które utożsamiają z Polską oraz jej tradycją i kulturą.
Poseł zaznaczył, że wywiązanie się „z powinności wobec naszych rodaków i ich potomków” żyjących między innymi w Kazachstanie oraz na dalekim wschodzie Rosji jest wspólnym obowiązkiem. Wskazał, że zwiększenie środków na cele repatriacyjne jest konieczne w związku z dużą liczbą Polaków, którzy oczekują na umożliwienie im powrotu do kraju w ramach repatriacji. Zaznaczył, że według danych MSWiA szacunkowa liczba oczekujących na repatriację sięga 7,5 tysiąca osób, a obecny roczny budżet pozwala na sprowadzenie tylko około 600 osób.
Odpowiadając na pytania posłów wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki wskazał, że repatriacja jest procesem złożonym i ilość miejsc w ośrodkach adaptacyjnych nie jest w nim jedynym czynnikiem. Zaznaczył, że jest to decyzja życiowa obejmująca pozostawienie „dotychczasowego życia, domu, pracy, znajomych na rzecz otwarcia nowego rozdziału”. Podkreślił, że powszechne wyobrażenie jakoby 7,5 tysiąca osób napierało na konsulat w Astanie w oczekiwaniu na decyzję pozytywną w sprawie repatriacji nie jest zgodny z realiami i wszystko toczy się na miejscu zupełnie inaczej.
Wróci więcej repatriantów
Wiceszef MSWiA informował, że w ubiegłym roku roczny limit wydatków na repatriację w wysokości niecałych 47 mln zł pozwolił na sprowadzenie do kraju 712 osób. Dzięki jego podniesieniu do 60 mln będzie można, jak szacuje wiceszef resortu, sprowadzić i osiedlić w Polsce około 890 osób.
Repatriacja to powrót do Polski osób mających polskie pochodzenie. Proces jest jednym ze sposobów nabycia przez repatriantów polskiego obywatelstwa. Przyjęta w 2017 roku pozwala na sprowadzenie do kraju Polaków przede wszystkim z terenów azjatyckich dawnego ZSRR, których przodkowie, znaleźli się tam wskutek zesłań, deportacji i innych prześladowań i z tych samych powodów oni lub ich przodkowie nie mogli przez wiele dekad wrócić i osiedlić się w kraju.