Niemcy jednak nie przekażą Ukrainie czołgów Leopard 2. Ostateczną decyzję w tej sprawie podjął kanclerz Olaf Scholz.
Szef niemieckiego rządu federalnego zadecydował ostatecznie w sprawie próścy, jakie Kijów poprzez ukraińskiego premiera Dionizego Szmyhala wielokrotnie wystosowywał pod adresem Berlina. Scholz podjął decyzję odmowną decydując, że Niemcy nie przekażą Ukrainie ciężkiego uzbrojenie, w szczególności czołgów Leopard 2. O te maszyny wnioskował niejednokrotnie Kijów, jak się jednak teraz okazało, nieskutecznie.
Kanclerz decyzję uargumentował tym, że rząd nie widzi takiej możliwości nawet pomimo tego, że koncern zbrojeniowy Krauss-Maffei Wegmann zadeklarował gotowość do bezpośredniego wysłania na Ukrainę 100 czołgów typu Leopard 2A7 łącznie z częściami zamiennymi o łącznej wartości 1,55 miliarda euro.
Przewidywano, że pierwsze maszyny Leopard będą mogły być dostarczone Kijowowi w ciągu 36 miesięcy od chwili zawarcia umowy. Jak się okazało niemiecki kanclerz nie podjął jednak żadnych zobowiązań w związku z tą dostawą. Ponadto w rozmowie z ukraińskim premierem Szmyhalem szef rządu federalnego miał się wypowiadać w sposób „ogólny i niekonkretny”. Miał też nie wykazywać w tej kwestii żadnej dobrej woli ani chęci zmiany swojego negatywnego stanowiska odnośnie dostaw Leopardów.
Dotychczas niezdecydowana, a teraz negatywna postawa rządu w Berlinie odnośnie wspierania armii ukraińskiej skutkuje szybką zmianą nastawienia wschodnioeuropejskich państw – członków NATO wobec Republiki Federalnej Niemiec. Kraje regionu, które dotąd zaopatrywały się w znacznej mierze w niemiecką broń, teraz coraz częsciej decydują się na zakup uzbrojenia w Stanach Zjednoczonych oraz Korei Południowej.