Niemiecka kopalnie węgla brunatnego Garzweiler będzie musiała zlikwidować turbiny wiatrowe aby zwiększyć wydobycie surowca.

Kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego Garzweiler w Erkelenz w zachodniej części Niemiec ma na swoim terenie kilka ustawionych wiele lat temu turbin wiatrowych. Okazuje się, że w celu zwiększenia wydobycia surowca, który w dobie kryzysu energetycznego jest na wagę złota, kopalnia ta będzie musiała zlikwidować stojące na jej terenie wiatraki.

Turbiny wiatrowe postawiono w tym miejscu w 2001 roku, kiedy zakładano stopniowe wygaszanie wszelkich kopalń i przechodzenie na tzw. energetykę odnawialną. Teraz, gdy tendencje i trendy się odwracają większość stojących tam od 20 lat turbin będzie musiała zostać zdemontowana. Komunikat w tej sprawie wydał cytowany przez portal dziennika „Welt” rzecznik spółki RWE, która jest właścicielem kopalni.

W chwili obecnej wiatraki nadal są eksploatowane i produkują energię elektryczną, ale ten stan rzeczy będzie musiał ulec zmianie i większość spośród stojących tam ośmiu turbin będzie zdemontowana. Pierwszą z nich rozmontowano już w ubiegłym tygodniu.

Rzecznik przypomina, że w 2001 roku, kiedy dopiero stawiano w Niemczech pierwsze elektrownie wiatrowe już wówczas wiadome było, że przyjdzie dzień, kiedy turbiny wiatrowe będą musiały ustąpić miejsca kopalni odkrywkowej.

Przyjęty plan demontażu turbin wiatrowych został skrytykowany przez przedstawicieli lokalnej inicjatywy „Alle Doerfer bleiben”. Zdaniem aktywistów burzenie w środku kryzysu klimatyczno – energetycznego ekologicznych turbin wiatrowych w celu rozbudowania kopalni odkrywkowej węgla jest niezrozumiałe. Zdają się oni nie dostrzegać innego kryzysu – energetycznego, który jest spowodowany polityką odchodzenia od kopalnych surowców energetycznych.

Federalne ministerstwo gospodarki w Niemczech wspólnie z landowymi odpowiednikami uzgodniły ze spółką RWE zarządzająca kopalnią odkrywkową węgla brunatnego w Garzweiler, że termin wycofania wydobycia węgla w reńskim obszarze górniczym przesunięty zostanie, wbrew wcześniejszym planom, na 2030 rok. Z decyzji tej bardzo niezadowoleni są „ekologiczni” aktywiści.