W sobotę 3 września w ramach sprzeciwu wobec władz tysiące Czechów wyszło na ulice Pragi wyrażając niezadowolenie z polityki obecnego rządu.

W sobotę na Placu Wacława w samym centrum czeskiej stolicy zebrało się, jak szacują organizatorzy, między 70 a 100 tysięcy niezadowolonych Czechów otwarcie sprzeciwiających się polityce rządu Petra Fiali. Jednym z łownym wątków poruszanych przez mówców była spowodowana rządową drożyzna. Skrytykowano też politykę dostaw broni na Ukrainę, gdyż to przedłuża zdaniem przemawiających wojnę.

Protest ponad podziałami politycznymi

Cały protest odbył się pod nazwą ”Republika Czeska na 1. miejscu” a jego organizatorami były w głównej mierze pozaparlamentarne partie polityczne oraz niezgadzające się z obecną polityką stowarzyszenia obywatelskie. Organizatorzy i demonstranci domagają się dymisji rządu, czemu dawali wielokrotnie wyraz wznoszonymi hasłami.

W trakcie protestu występowali przedstawiciele partii prawicowych a także Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Część spośród występujących mówców była już wcześniej znana i zaangażowana w protesty przeciwko polityce pandemicznej prowadzonej przez czeski rząd.
Na protest wielu demonstrantów przyniosło flagi Czech, niektórzy bili w bębny, a inni nieśli transparenty z hasłami antyunijnymi, przeciwko NATO, premierowi Fiali, polityce Zielonego Ładu oraz wspierania Ukrainy. W trakcie manifestacji skandowano wielokrotnie „zdejmijcie tę flagę” wskazując na ukraińską flagę umieszczoną na gmachem Muzeum Narodowego górującym nad Placem Wacława.

Wielu mówców podkreślało, że Czechy mogą osiągnąć niezależność energetyczną. W trakcie wydarzenia pojawiły się także postulaty aby rząd upoważnił ekspertów związanych z organizatorami demonstracji do negocjowania zakupów gazu oraz ropy, także tych ze źródeł rosyjskich. Mocno krytykowano także uległość władz wobec Niemiec oraz Brukseli.

Premier oskarża

Choć w wydarzeniu uczestniczyło wiele środowisk patriotycznych i pro-czeskich to jednak zdaniem premiera Petra Fiali z rządzącej partii ODS za organizacją manifestacji stały „siły prorosyjskie” występujące przeciwko czeskim interesom. Oskarżenia takie jednak nie wytrzymują konfrontacji z faktami.

Jak twierdzi praska policja protesty miały pokojowy charakter i nie dochodziło w ich trakcie do sytuacji wymagających interwencji służb mundurowych, o czym poinformowano na łamach mediów społecznościowych.