Angielskie miasto Leicester stało się areną sporów między muzułmanami a hindusami. Praprzyczyną starć okazał się wynik meczu krykieta między Indiami a Pakistanem.

Na ulicach miasta zrobiło się bardzo niebezpiecznie w sobotę 17 września po tym jak Pakistan na przełomie sierpnia i września w drugim meczu krykieta Pucharu Azji w Dubaju wygrał awansując tym samym do finału. Pierwsze spotkanie obu zespołów wygrały natomiast Indie. Pomimo, że mecze odbyły się na stadionie w Dubaju to w odległym od niego o 5 tysięcy kilometrów Leicester w Midlands stało się to przyczyną wybuchu zamieszek.

Krykiet powodem starć

To kolejny przykład tego jak to angielskie miasto, które miało w założeniu stać się modelowym wielokulturowym miastem, „ściągnęło” do siebie problemy społeczne z innych części świata. Po wygranym przez Pakistan meczu na ulicach Leicester mają miejsce liczne starcia i wzrost napięcia między społecznościami hinduską oraz muzułmańską. W tym przypadku więc sport, mający w założeniu być pokojową rywalizacją, wywołał „wojnę” między obu społecznościami w Wielkiej Brytanii. Anglia z niepokojem obserwuje rozwój wypadków obawiając się, że konflikty pomiędzy imigranckimi społecznościami rozleją się szerzej.

Choć krykiet jest grą brytyjską to doskonale przyjął się w Indiach oraz Pakistanie, które znajdowały się pod panowaniem brytyjskim. Gra ta stała się swego rodzaju „religią” a rywalizacja między obu krajami jest tak zacięta jak w mało którym innym sporcie. Tak więc gra, którą Brytyjczycy pierwotnie przywieźli na tamte tereny teraz, w dobie imigracji wróciła na Wyspy Brytyjskie z nowymi emocjami. W przypadku ostatniego meczu stał się on przysłowiową „beczką prochu”.

Zamieszki

W sobotę 17 września ulicami Leicester przeszło kilkuset hindusów wznosząc okrzyki „śmierć Pakistanowi” oraz intonując „Jai Shri Ram”, tradycyjną piosenkę, która w Indiach jest symbolem walki z muzułmanami. Ci nie pozostali dłużni i już kolejnego dnia zdarli świętą flagę z Shivalaya, hinduskiej świątyni Brahma Samaj znajdującej się na Belgrave Road po czym ją podpalili.

Policja zatrzymała w przypadku obu manifestacji najagresywniejszych uczestników, jednak w gruncie rzeczy jest bezradna, a sytuacja wrze coraz mocniej. Wszystko to dzieje się w czasie gdy cały kraj ogląda uroczystości pogrzebowe królowej Elżbiety II. W mieście już niemal co trzeci mieszkaniec ma pochodzenie hinduskie bądź pakistańskie.

Obie strony epatują w stosunku do siebie wzajemnymi oskarżeniami o rasizm oraz prześladowania. W kolejnych dniach zarówno Hindusi jak i muzułmanie ściągnęli „posiłki” z Birmingham, Solihull, Luton oraz Londynu.

Próba załagodzenia sytuacji

W Leicester od długiego już czasu działa Rada Międzywyznaniowa Council of Faiths, która teraz, w czasie nasilającego się konfliktu planuje wielki „marsz pokoju i pojednania”. Wydarzenie ma się odbyć już w najbliższą niedzielę 2 października a udział w nim maja wziąć przywódcy zarówno społeczności hinduskiej jak i muzułmańskiej. Jego celem, jak podają organizatory, ma być załagodzenie powstałych już napięć ale przede wszystkim niedopuszczenie do tego, żeby starcia rozprzestrzeniły się na inne miasta Wielkiej Brytanii.