Sytuacja na Bliskim Wschodzie uległa dramatycznej eskalacji w wyniku działania Izraela, który zabił politycznego lidera Hamasu. Ismail Hanije stracił życie w Teheranie, podczas swojej wizyty związanej z ceremonią inauguracji nowego prezydenta Iranu. Z tego powodu Waszyngton i Tel Awiw przygotowują się na prawdopodobny atak odwetowy ze strony Iranu.

Według cenionego za wiarygodność i solidne źródła informacji dziennikarza Baraka Ravid z serwisu Axios, rządy Stanów Zjednoczonych oraz Izraela przewidują, że irański kontratak może nastąpić podczas nocy z 4 na 5 sierpnia – czyli od niedzieli do poniedziałku.

Możliwość odwetu ze strony Iranu nikogo by nie zdziwiła, zwłaszcza że taką deklarację oficjalnie złożył ajatollah Ali Chamenei. Ta zapowiedź skutkowała między innymi wzrostem cen ropy naftowej. Niejasne dla społeczności międzynarodowej są tylko szczegóły dotyczące czasu i skali możliwego ataku.

Funkcjonariusze amerykańskiego rządu sugerują, że irański atak będzie dość podobny do rakietowego odwetu z kwietnia bieżącego roku. Niemniej jednak, istnieje możliwość, że zakres operacji może być większy – szczególnie w przypadku zaangażowania się w nie libańskiego ugrupowania Hezbollah. Taka sytuacja wydaje się prawdopodobna, biorąc pod uwagę fakt, że Izrael niedawno zabił jednego z wysokich rangą członków tej, wspieranej przez Iran, organizacji.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez korespondenta PAP w Jerozolimie, napięcie na Bliskim Wschodzie rośnie z każdym dniem. Jak pisze Jerzy Adamiak: „narasta obawa, że oczekiwany atak tylko pogłębi napięcia i może wywołać otwartą wojnę na kolejnym froncie konfliktu toczącego się między Izraelem a Iranem i jego sojusznikami”.

Wzrost konfliktów w tym regionie stanowi jeden z najbardziej niekorzystnych scenariuszy dla odbiorców ropy naftowej oraz globalnego handlu. Przede wszystkim jednak, jest to sytuacja wysoce niebezpieczna dla stron potencjalnej konfrontacji.

Pozostałe teksty w tej kategorii

Warto przeczytać