Znamy podstawowe założenia budżetu

Dziś przed południem Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2023 rok. Znamy już więc kluczowe założenia związane z planem finansowym państwa na następnych kilkanaście miesięcy. Czy są jakieś zaskoczenia? I czy plany budżetowe, jako takie, mogą wywoływać tak duże poruszenie w świecie polityki, gospodarki i finansów, jak jeszcze kilka lat temu?

Tu zdania mogą być podzielone – i tak też jest – niezależnie od tego, czy projekt (z bardzo dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością) zostanie przyjęty albo dokładnie w takim brzmieniu, w jakim został przedstawiony przez rząd, albo ze zmianami o charakterze co najwyżej kosmetycznymi.

Jak zatem wygląda „baza” finansowa państwa w projekcie budżetu AD 2023?

Dochody, według rządowych założeń, mają się ukształtować na poziomie nieco ponad 604 miliardów złotych. Wydatki przekroczyć natomiast mają 669 miliardów złotych. Szacowany wzrost PKB w 2023 r. wyniesie 1,7 proc.

Prawdopodobnie jednym z najbardziej kontrowersyjnych założeń jest to, które zakłada znaczny spadek inflacji – czy oszacowanie jej w projekcie budżetu na poziomie 9,8 proc. jest rzeczywiście możliwe i osiągalne? Dziś wydaje się to założeniem optymistycznym, żeby nie powiedzieć hurraoptymistycznym.

Wydatki budżetowe i… nie tylko

Jak w projekcie budżetu na przyszły rok przedstawia się rubryka wydatków państwa? Nie planuje się np. redukcji programów socjalnych, będą zatem kontynuowane takie projekty jak „500+” czy „Dobry Start”. Wydatki na obronność wyniosą 3 proc. PKB.

Najważniejszym pytaniem w tym kontekście są źródła finansowania wydatków. I tu pojawia się wiele kontrowersji, które zostały wyrażone przez wielu ekspertów tuż po przekazaniu informacji o przegłosowaniu projektu.

Zauważa się przede wszystkim, że rząd zdecydował się na kontynuowanie strategii „wykluczania” z budżetu kolejnych wydatków i przenoszenia ich do różnych funduszy, takich jak fundusz „antycovidowy”, czy fundusz inwestycji lokalnych. W budżecie nie da się również znaleźć wydatków na tzw. czternastą emeryturę, podobnie jak na kolejne programy pomocowe, które są przygotowywane niemal ad hoc, jak ma to miejsce np. z dodatkami związanymi z kryzysem na rynku węgla…

Te wydatki znajdują się de facto poza kontrolą parlamentarną, dlatego, że oficjalnie nie ma ich w budżecie, co nie oznacza, że nie zwiększają one realnego zadłużenia społeczeństwa…

Coraz więcej wydatków znajduje się poza budżetem, w związku z tym opozycja, ale również konstytucjonaliści mogą zarzucić projektowi budżetowemu niekonstytucyjność. Dlaczego? Z uwagi na samą definicję budżetu, zawartą w ustawie zasadniczej, zgodnie z którą ma to być plan finansowy całego państwa. Trudno taką liczbę „wykluczeń” z tego planu uznać za standardową.