Okres Wszystkich Świętych to czas intensywnych działań dla producentów zniczy, kiedy to realizowana jest znaczna część ich rocznej sprzedaży. Niemniej jednak, burzliwe zmiany na rynku nie oszczędzają również tej dziedziny. Jak wyjaśnia Joanna Karpeta, prezeska Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy, Polacy nadal ochoczo zapalają znicze na grobach swoich bliskich, ale coraz rzadziej decydują się na zakup hurtowy. Zauważalna jest tendencja do oszczędzania, spowodowana wzrostem cen.

Brak precyzyjnych danych dotyczących rzeczywistej wartości rynku zniczy utrudnia analizę sytuacji, ze względu na łączenie go w statystykach z rynkiem świec. Przedstawiciele branży przypuszczają jednak, że wartość lampionów składanych na grobach wynosi około 1 mld zł, a ta suma nie ulega zmianie od wielu lat.

Joanna Karpeta doprecyzowuje, że produkcja zniczy obecnie jest mniejsza niż kilka lat temu. Zarazem ceny tych produktów utrzymują tendencję wzrostową, co prawdopodobnie skutkuje utrzymaniem obrotów branży na niezmienionym poziomie. Nie mniej liczba kupowanych zniczy spada, co jest efektem oszczędności Polaków.

Spadek popytu na znicze jest wynikiem inflacji. Karpeta wyjaśnia, że wzrost cen zniczy zainicjowany był w ubiegłym roku, będąc konsekwencją znacznego wzrostu cen parafiny, głównego surowca wykorzystywanego do produkcji zniczy. W miejsce tańszej parafiny z Rosji, producenci musieli skierować się ku droższemu surowcowi pochodzącemu z Chin, Arabii Saudyjskiej czy Turcji. W 2022 roku ceny parafiny wzrosły o 200% rocznie – z 3 tys. zł do 9 tys. zł za tonę. Obecnie cena ta wynosi około 6 tys. zł za tonę, co jest niższe, lecz wciąż dwukrotnie droższe niż dwa lata temu.