Złomowiska zawsze robią przygnębiające wrażenie. Cmentarzyska samolotów są miejscami, które widziane z lotu ptaka, są makietami z zabawkami. W rzeczywistości to ogromne obszary, na których postawiono samoloty. I wbrew pozorom, one również muszą być utrzymane w dobrym stanie. W Polsce też znajdziesz takie!

Jak samolot trafia na cmentarzysko?

Jeżeli dany samolot nie daje rady już spełniać swojej funkcji, w pierwszej kolejności jest dokładnie czyszczony. Następnie przychodzi specjalna komisja, która drobiazgowo określa stan maszyny. Potem następuje konserwacja elementów zewnętrznych i samolot można odprowadzić na cmentarzysko.

Zobacz również: Jakie kosmetyki można ze sobą zabrać do samolotu?

Jednym z największych cmentarzysk dla samolotów jest Tucson w Arizonie. Znajduje się na terenie wojskowej Bazy SIł Powietrznych Davis-Monthan. Kolejne, to Aerospace Maintrenance and Regeneration Group. Najbardziej jednak znane, znajduje się na pustyni Mojave w Kalifornii. Ze względu na przystępny klimat, maszyny spoczywające na tym terenie, mogą liczyć na dłuższą przydatność.

Po co tworzy się takie obiekty?

Warto uzmysłowić sobie, że nie wszystkie samoloty trafiające na cmentarzysko, zostają tam już do końca. Część z nich jest rozbierana na mniejsze podzespoły i wykorzystywana do naprawy maszyn jeszcze latających. Bywa, że obiekty takie są wypożyczane do filmów, oddających urok i klimat minionych lat. Kolejny aspekt, to względy ekologiczne. Takie ilości podzespołów mogłyby być niezwykle toksyczne dla środowiska. Warto je więc trzymać w kontrolowanych warunkach.

Cmentarzyska samolotów w Polsce

Według oficjalnych danych, na terenie naszego kraju nie występują żadne obiekty tego typu. Jednak chociażby koło Łodzi, można natknąć się na ogrodzony teren, który sprawia wrażenie takiego właśnie cmentarzyska. Drut kolczasty, wysokie trawy a pośród nich kilka samolotów. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że przed kilkoma laty miało tu powstać swego rodzaju muzeum samolotów. Obiekt popada w ruinę i nikt nie zajmuje się tu wystawionymi obiektami. A szkoda, bo przecząc działającej wszędzie idei cmentarzysk samolotów, nikt o nie nie dba i szansa, że znajdą się tu działające części zamienne, jest bliska zeru.