W wyniku serii fal upałów, które nękały Morze Beringa, doszło do ekologicznej tragedii. Ogromne zmiany klimatyczne doprowadziły do gwałtownego spadku populacji jednego z gatunków krabów, osiągając drastyczny poziom strat szacowany nawet na 10 miliardów osobników. To smutne zdarzenie stanowi jednocześnie ostrzeżenie przed skutkami globalnego ocieplenia, które może prowadzić do wyginięcia całych gatunków zwierząt.

Naukowcy alarmują o dramatycznej sytuacji. Według ich badań, przeprowadzonych w latach 2018-2021, ogromne upały poważnie zaszkodziły populacji krabów śnieżnych na Morzu Beringa, znajdującego się w północnej części Pacyfiku. Znaczenie tych zwierząt dla ekosystemu jest niepodważalne, a ponadto są one ważnym źródłem dochodu ze sprzedaży i połowów.

Do czasu nagłego wzrostu temperatury morskiej woda, populacja krabów była stabilna. Niestety, intensywne fale upałów, choć nie przekroczyły granic wytrzymałości tych zwierząt, oznaczały dla nich prawdziwe piekło. Zwiększone ciepło wody powodowało, że kraby zużywały więcej energii, co wiązało się z koniecznością znalezienia większej ilości pożywienia. W naturalnym środowisku krabów jednak nie było wystarczającej ilości jedzenia, co skutkowało ich masowym umieraniem z głodu.

Brytyjski dziennik „The Guardian” podkreśla, że katastrofa ekologiczna na Morzu Beringa ma również wielkie konsekwencje gospodarcze, szczególnie dla Alaski. Połowy, w tym krabów, stanowią tam ważny element lokalnej ekonomii. Rząd stanowy podjął decyzję o tymczasowym zawieszeniu połowów w 2022 roku – po raz pierwszy w historii.