Już za niecały miesiąc wejdzie w życie embargo nałożone przez Unię Europejską na paliwa gotowe sprowadzane z Rosji. Pakiet sankcji związanych z importem rosyjskich produktów ropopochodnych kraje europejskie przyjęły w czerwcu zeszłego roku. Za datę wejście przepisów ustalono dzień 5 lutego. Zatem kraje Unii miały sporo czasu na przygotowanie się do zmian na rynku paliwowym. I chociaż wiele kroków mających rozwiązać potencjalne problemy zostało wdrożonych, nie można wykluczyć powstania pewnych zawirowań. Przecież przez wiele lat Rosja była głównym dostawcą produktów ropopochodnych do Europy zachodniej. Teraz źródła dostaw muszą ulec zmianie co może doprowadzić do czasowych problemów.
Zmiany w łańcuchu dostaw
Do tej pory z Rosji trafiało na rynek około 1,2 do 1,5 mln ton oleju napędowego miesięcznie. Do tej pory dostawy te były realizowane przez tankowce wypływające z portu w Primorsku. Po wejściu w życie embarga zarówno Rosja jak i kraje Unii Europejskiej będą musiały radzić sobie w nowej rzeczywistości. Jeśli chodzi o Rosję potencjalnymi rynkami zbytu staną się Chiny, Indie oraz kraje Afryki i Ameryki Łacińskiej. Zapewne kraje te będą kupować mniej paliw od innych dostawców. Taka sytuacja będzie bardzo korzystna dla krajów europejskich, które wypełnią luki w podaży nadwyżka posiadana przez konkurentów rynkowych Rosji. Patrząc globalnie, surowiec dostępny jest także na Bliskim Wschodzie, w Stanach Zjednoczonych czy też Chinach.
Możliwe problemy
W związku z nałożonym embargo możliwe są dwa zasadnicze problemy, które związane są nie z dostępnością surowców, a z logistyką. Pierwszym problemem jest znaczne wydłużenie się czasu dostaw. Dotychczas tankowce płynące z Primorska docierały do Gdyni w 2 dni. Natomiast ropa dostarczana z okolic Morza Czerwonego płynie do Polski 30 dni, a ta z Indii nawet 45. Drugi problem to niedostosowanie się portów do wielkości tankowców. Przewożenie ropy z tak daleka opłaca się tylko prze wykorzystaniu statków o pojemności około 100 tys. ton. Polskie porty mogą przyjąć jedynie tankowce do 35 tys. ton. Wiele jednak wskazuje, że oba te problemy są dobrze zaadresowana i z dużym prawdopodobieństwem potencjalne problemy będą tylko przejściowe.