Świadkami tragicznych scen byli mieszkańcy łódzkich loftów przy ulicy Tymienieckiego. To tam w niedzielę, we wczesnych godzinach porannych znaleziono dwa ciała. Zgodnie z informacjami podawanymi przez prokuraturę, ofiary miały na ciałach liczne rany kłute. Nieco później zatrzymano mężczyznę podejrzanego o dokonanie tej makabrycznej zbrodni.

Co się wydarzyło w łódzkich loftach?

W niedzielę, 15 stycznia, około godziny 4 rano, w Łodzi w loftach przy ulicy Tymienieckiego znaleziono dwie zakrwawione osoby. Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano policję i karetkę pogotowia. Służby, które dotarły na Tymienieckiego natychmiast przystąpiły do działania. Jedna osoba już nie żyła, druga mimo udzielonej pomocy i reanimacji zmarła. Według ustaleń, ofiary to 34-letni mężczyzna oraz 30-letnia kobieta. Obydwoje byli mieszkańcami województwa łódzkiego. Kobietę znaleziono na parterze budynku, mężczyznę natomiast na piętrze, tuż przy wyjściu z mieszkania. Obydwie ofiary zginęły od licznych ran kłutych. Z doniesień świadków miejsce zdarzenia wyglądało strasznie. Całe korytarze, ściany i winda były pokryte krwią. Policjanci, którzy weszli do mieszkania, w którym przebywały wcześniej ofiary, znaleźli butelki po alkoholu, a także substancję psychoaktywną. Istnieją przypuszczenia, że w mieszkaniu odbywała się impreza i wszyscy na niej obecni byli pod wpływem, prawdopodobnie, amfetaminy. Oprócz dwóch ofiar na miejscu nie znaleziono nikogo innego. Funkcjonariusze zabezpieczyli nóż, który jest przypuszczalnym narzędziem zbrodni.

Zatrzymano podejrzanego o podwójne morderstwo

Przesłuchania mieszkańców loftów nie przyniosły żadnych odpowiedzi. Nikt z sąsiadów niczego nie słyszał i nie widział. Policja ustaliła, że mieszkanie wynajął na swoje dane 35-letni mężczyzna, znajomy ofiar. Po przeszukaniu osiedla policjanci jednak go nie znaleźli. Pobliski patrol natomiast zatrzymał na ulicy Piotrkowskiej mężczyznę, który zachowywał się podejrzanie. Dobijał się do drzwi jednego z kościołów, a także wydawał się być bardzo pobudzony. Przewieziono go do pobliskiego szpitala. Tam policjanci powiązali go ze sprawą morderstw na Tymienieckiego. Po południu mężczyzna ten wyszedł, a następnie przewieziono go do policyjnej izby zatrzymań. Jutro odbędzie się przesłuchanie, a prokurator zdecyduje o jego dalszych losach. Zatem niebawem pewnie poznamy więcej szczegółów w sprawie.