Zdaniem niemieckich służb do uszkodzenia gazociągów Nord Stream użyto dużych ładunków wybuchowych. Niemcom udało się oszacować siłę eksplozji.

Niemieckie organy bezpieczeństwa na podstawie dokonanych analiz szacują, że w celu uszkodzenia gazociągów Nord Stream 1 i 2 na Morzu Bałtyckim potrzeba było ładunków wybuchowych o dużej skuteczności. Jak donosi tygodnik „Spiegel” powołując się na swoje źródła, siła eksplozji, która zniszczyła rury gazociągów musiała wynosić około 500 kilogramów trotylu.

Służby w swoich szacunkowych analizach miały uwzględnić sygnały sejsmiczne, które zarejestrowały różne stacje pomiarowe. Gazeta dodaje, że niemiecki rząd ma nadzieję na pozyskanie dodatkowych informacji. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych z kręgu sił bezpieczeństwa Republiki Federalnej Niemiec, już w najbliższym czasie szkody w miejscach eksplozji mają być badane przez nurków bądź zdalnie sterowanego robota. Jak pisze „Spiegel” po uzyskaniu kolejnych danych z tych eksploracji będzie można próbować wyciągać wstępne wnioski odnośnie charakteru wybuchów oraz tego, jakie materiały wybuchowe zostały użyte do ich wywołania. Podkreśla się jednak, że nadal trudno jest szacować ile i jakie dane oraz ślady uda się znaleźć na miejscu.

Służby bezpieczeństwa Niemiec są, jak twierdzi „Spiegel”, mocno sceptyczne co do tego, żeby naprawa uszkodzonego rurociągu była w najbliższym czasie prawdopodobna. Podkreślają, że uszkodzone rury obecnie wypełnione są już wodą morską a ponieważ ich specjalna zewnętrzna powłoka ulega szybkiej korozji to wszelkie analizy wskazują, że po zalaniu rurociągu nie będzie on już mógł być używany aby przesyłać nim gaz.