Dnia 5 sierpnia, drugiego dnia tygodnia, doszło do zbrojnego ataku na jedną z baz wojskowych położonych w Iraku. Jak podały media, w wyniku tego incydentu odniesiono rannych amerykańskich wojskowych. W odpowiedzi na te doniesienia, Jacek Siewiera, kierujący Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, podjął się wyjaśnić sytuację polskich sił zbrojnych za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Według naszego wcześniejszego raportu, w poniedziałek zanotowano atak rakietowy na iracką bazę wojskową Al-Asad znajdującą się na zachodzie kraju. Dwóm rakietom typu Katiusza udało się trafić w obręb bazy. Reuters jako pierwszy przekazał informacje o pięciu rannych żołnierzach amerykańskich. Źródło agencji z irackich sił bezpieczeństwa potwierdziło, że rakiety dotarły do wnętrza bazy.
Jacek Siewiera, dyrektor Biura Bezpieczeństwa Narodowego, odniósł się do sytuacji publicznie. Usunął wszelkie wątpliwości, zaznaczając, że żaden z polskich żołnierzy nie ucierpiał podczas ataku na bazę w Iraku. Przytoczył również wcześniejsze wydarzenia dnia, kiedy to doszło do ostrzału bazy Ain al-Asad, gdzie obecnie stacjonuje polski kontyngent. „Nikt z polskiego personelu wojskowego czy cywilnego nie odniósł szkód w wyniku ataku” – ogłosił szef BBN na portalu X. „Na Bliskim Wschodzie sytuacja jest teraz bardzo napięta” – dodał.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz również skomentował sytuację. „Zwracamy szczególną uwagę na sytuację na Bliskim Wschodzie. Nasze siły wojskowe w Libanie i Iraku są obecnie poddane zasady bezpieczeństwa na wzmożonym poziomie. Nocą w Iraku zaatakowano amerykańską część bazy rakietami. W tej strefie nie było naszych sił wojskowych ani pracowników cywilnych naszego PKW” – taki komentarz można przeczytać w wpisie ministra obrony narodowej.