Zarząd Orlen Trading Switzerland poinformował, że spółka straciła około 400 milionów dolarów na transakcji związanej z dostawą ropy naftowej z Wenezueli. Zasoby finansowe skierowane na ten cel zostały utracone, a rzekoma ropa nigdy nie dotarła do Polski. Głównym beneficjentem tej operacji okazał się być 25-letni mieszkaniec Hongkongu, który wcześniej założył firmę w Dubaju.

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez zarząd spółki, który objął swoje obowiązki pod koniec lutego 2024 roku, bez jakichkolwiek gwarancji, zaliczki zostały wpłacone pośrednikom na początku grudnia 2023 roku. Zaplanowane dostawy miały natomiast miejsce jeszcze w grudniu tego samego roku lub w styczniu 2024 roku. Od 18 października 2023 roku do 18 kwietnia kolejnego roku istniało tzw. „okienko”, kiedy to sankcje na ropę z Wenezueli były zawieszone.

Największa część przedpłat – około 240 milionów dolarów – trafiła do Chińczyka lub mieszkańca Hongkongu w wieku 25 lat, który w 2021 roku założył firmę w Dubaju. To właśnie te informacje przekazał nowy zarząd spółki.

Ładunki tankowców wynajętych przez OTS miały być zrealizowane między grudniem a styczniem, ale statki nie zostały załadowane w Wenezueli. Nowy zarząd podkreślił, że poprzednia ekipa zarządzająca do końca lutego 2024 roku, nie podjęła żadnych działań mających na celu wykonanie umów lub ich anulowanie. Ostatecznie, na koniec lutego, spółka musiała ponieść koszty rzędu około 600 tysięcy dolarów dziennie za demurrage sześciu tankowców, a całościowa suma opłat za postojowe wyniosła już 30 milionów dolarów.