Indyjska Partia Ludowa (BJP), która rządzi krajem od prawie dziesięciu lat, odniosła sukces w najnowszych wyborach, lecz nie zdobyła samodzielnej większości w parlamencie. Tak wynika z danych, które centralna komisja wyborcza ujawniła w nocy z wtorku na środę. Mimo to, premier Narendra Modi zdołał utrzymać się u władzy, rozpoczynając swoją trzecią kadencję i stawić czoła mocniejszej opozycji.
Premier Narendra Modi ogłosił triumf swojej koalicji w wyborach parlamentarnych. Trzecie zwycięstwo z rzędu jego prawicowej Indyjskiej Partii Ludowej określił jako niespotykane wydarzenie w historii Indii. Do tej pory jedyny lider, który kierował rządem przez trzy kadencje, był Jawaharlal Nehru, znany jako ojciec założyciel niepodległości Indii.
Jednakże, nowe zgromadzenie parlamentarne będzie składało się z mniejszej liczby reprezentantów BJP niż poprzednio. Rządząca partia zdobyła 240 na 543 mandaty, co oznacza brak samodzielnej większości po raz pierwszy od dziesięciu lat. To zmusza BJP do większej współpracy z sojusznikami. Chociaż formalnie przegrana, opozycja cieszy się z wyniku. Indyjski Kongres Narodowy (INC), który stoi na jej czele, zdobył 99 mandatów – prawie dwa razy więcej niż w ostatniej kadencji.
Rahul Gandhi, lider Partii Kongresowej i nieoficjalny kandydat na premiera, w serwisie społecznościowym X napisał: „Indyjski naród ocalił konstytucję i demokrację”. Dodał, że opozycję wsparli najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący obrońcy swoich praw.
Podczas rządów Modiego, Indie, będące najludniejszym krajem na świecie, stały się bogatsze i utrzymały status jednej z najszybciej rosnących dużych gospodarek. Od 2014 roku inwestycje w infrastrukturę wzrosły czterokrotnie. Liczba najbogatszych oraz członków klasy średniej zwiększyła się, a grupa ludzi żyjących poniżej granicy ubóstwa zmniejszyła. Jednakże, nierówności między obywatelami nasiliły się, a młodzież cierpi na rekordowe bezrobocie i gwałtownie rosnące koszty życia.