Niebezpieczne zdarzenie na jednym z krakowskich osiedli

Wczoraj w Krakowie, w godzinach nocnych, doszło do brutalnego ataku na jednego z pasażerów, który wysiadał na pętli tramwajowej, na osiedlu Czerwone Maki. Według relacji pracowników MPK, którzy nie pozostali obojętni i pospieszyli zaatakowanemu mężczyźnie z natychmiastową pomocą – scena, jaką zobaczyli przypominała kadry z filmów sensacyjnych.

Wszystko działo się bardzo szybko. Zaraz po tym, gdy ofiara opuściła tramwaj na pętli Czerwone Maki P+R, została zaatakowana przez zamaskowanych napastników, którzy użyli maczet i jak się później okazało, mieli przy sobie również gaz pieprzowy.

Dramatyczna i bardzo zaskakująca sytuacja nie zszokowała motorniczego tramwaju i pracownika pogotowia przystankowego do tego stopnia, żeby nie zareagować. Przeciwnie – od razu zdecydowali się pomóc zaatakowanemu.

Dziś komunikat o tym zdarzeniu opublikowało krakowskie MPK, informując również o wyjątkowej postawie swoich pracowników, którzy wykazali się niezwykłą odwagą w obliczu zdeterminowanych i bardzo agresywnych napastników. Jak się okazało – zarówno motorniczy, jak i drugi mężczyzna odnieśli obrażenia twarzy i oczu – w wyniku użycia przez agresorów gazu.

Ryzykowanie zdrowia i życia w krańcowo niebezpiecznej sytuacji i w celu udzielenia pomocy innej osobie to postawa, która stoi w całkowitej opozycji do typowej dla naszych czasów „znieczulicy”. Tym bardziej warta jest docenienia.

Wraca „problem” maczet w Krakowie?

Kilkanaście lat temu stolica Małopolski słynęła nie tylko z bogatej historii, zabytków, wysokiej kultury i świetnych imprez plenerowych, ale również… z agresji różnych środowisk, która często „wyrażana” była „za pomocą” maczet i noży. Do skrajnie niebezpiecznych sytuacji dochodziło głównie w dzielnicy Nowa Huta i Bieżanów.

Po latach udało się doprowadzić do deeskalacji konfliktów środowiskowych i zmniejszenia liczby napadów z użyciem niebezpiecznych narzędzi.

Czy ostatnie zdarzenie, sprzed kilkunastu godzin, może świadczyć o tym, że w Krakowie ponownie może dojść do fali podobnych przestępstw? Co jakiś czas lokalne media informują o tego typu zdarzeniach w różnych częściach miasta. Na razie są to wydarzenia jednostkowe.

Zastanawiające jest jednak miejsce, w którym doszło do napadu. Czerwone Maki i okoliczne osiedla do tej pory uznawane były za spokojną, rozbudowującą się część „młodszego” Krakowa.