Radosław Sikorski, aktualny szef polskiej dyplomacji, omawia zjawisko odwołania 50 dyplomatów, które uznaje za czynność niemalże rutynową. Wyjaśnia, że decyzja ta jest spowodowana między innymi wcześniejszymi wypowiedziami członków rządu Prawa i Sprawiedliwości. Minister Sikorski dodatkowo zasugerował możliwość zastąpienia odwołanych ambasadorów urzędnikami o odmiennym statusie, którzy nie wymagają akceptacji ze strony prezydenta.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) wyemitowało komunikat w środę, podkreślając stanowisko rządu, który ponosi konstytucyjną odpowiedzialność za politykę zagraniczną. W komunikacie napisano: „Niezbędna rotacja na stanowiskach przedstawicieli Polski za granicą przyczynia się do efektywnego i profesjonalnego sprostania trudnym wyzwaniom, które stoją obecnie przed polską polityką zagraniczną”.

Tego samego dnia wieczorem, minister Sikorski uczestniczył jako gość w programie Tomasza Terlikowskiego emitowanym na antenie RMF FM. Został tam zapytany o to, czy decyzja o odwołaniu ambasadorów oznacza koniec jednolitości pomiędzy nim a prezydentem w kwestiach polityki zagranicznej. Na co minister odpowiedział, że mimo niespodziewanej decyzji o odwołaniu 50 ambasadorów, nadal istnieje między nimi porozumienie.

Sikorski również podkreślił, że odwołanie ambasadorów jest czynnością niemalże rutynową. Przypomniał, że poprzedni rząd twierdził, iż ambasadorowie są bardziej reprezentantami rządu niż państwa.