Finał sprawy, w której oskarżonym był piłkarz polskiej reprezentacji. Kamil Glik usłyszał wyrok w związku z pobiciem turysty w maju 2020 roku.

Kamil Glik latem w 2020 roku pobił turystę, który chciał zrobić mu zdjęcie. Zdarzenie miało miejsce 23 maja 2020 r. na Mazurach w niewielkiej, turystycznej wsi Skorupki, gdzie sportowiec wypoczywał wraz z rodziną. W związku z niesprowokowanym pobiciem turysty piłkarz został zobowiązany wyrokiem sądu do zapłaty grzywny w wysokości 15 tysięcy złotych.

Pobicie turysty

Do incydentu doszło, gdy pokrzywdzony turysta Michał B. dostrzegł na jednej z ogrodzonych posesji intrygujący go domek dla dzieci, który sfotografował z odległości około 100 metrów. Chwilę później podbiegł do niego nieznany mu wcześniej mężczyzna, który jak się okazało był piłkarzem polskiej reprezentacji, żądając telefonu i bez zastanowienia dwukrotnie uderzając turystę w twarz. Następnie Glik wyrwał z reki pokrzywdzonego telefon rzucając go na ziemię. Gdy na miejsce zdarzenia przybyli wezwani funkcjonariusze uświadomili poszkodowanego, że jego oprawcą był nie kto inny jak znany piłkarz polskiej reprezentacji, Kamil Glik. Michał B. wskutek pchnięcia przez piłkarza i upadku na ziemię doznał wówczas lekkich obrażeń ciała.

Akt oskarżenia wobec piłkarza

W sprawie w maju 2021 roku wpłynął do Sądu Rejonowego w Giżycku prywatny akt oskarżenia przeciwko Kamilowi Glikowi. O wydanym właśnie prawomocnym wyroku w tej sprawie poinformował we wtorek 25 październik rzecznik prasowy ds. karnych w olsztyńskim Sądzie Okręgowym Adam Barczak.

Pierwotnie pokrzywdzony złożył w sprawie napaści i pobicia zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, jednak postępowanie prokuratorskie zostało umorzone ponieważ lekki uszczerbek na zdrowiu ścigany jest z oskarżenia prywatnego. W związku z tym pokrzywdzony musiał wnieść akt oskarżenia i udowodnić winę oskarżonego przed sądem.

Wyrok

W czerwcu bieżącego roku Sąd Rejonowy w Giżycku uznał, że piłkarz jest winny zarzucanego mu czynu i skazał na kare 10 tysięcy zł grzywny oraz dodatkowe 5 tysięcy nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. W uzasadnieniu wyroku giżycki sąd wskazał na brak skruchy u oskarżonego pomimo upływu dwóch lat od zdarzenia oraz brak przeprosin. Sąd jednocześnie uznał, że jego czyn miał znaczącą społeczną szkodliwość.

Wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany w mocy w miniony poniedziałek 24 października przez Sąd Okręgowy w Olsztynie. Tym samym ustalenia sądu rejonowego zostały uznane przez sąd odwoławczy za „w pełni prawidłowe” a wymierzona kara za adekwatną „do znacznego stopnia winy oraz społecznej szkodliwości czynu oskarżonego”. Wyrok w sprawie jest prawomocny.