Prawo i Sprawiedliwość wyraziło swoje zaangażowanie w wprowadzenie emerytur stażowych, zakładając zwycięstwo w nadchodzących wyborach. Pomimo tego, specjaliści przestrzegają, że niekoniecznie najbardziej zyskają na tym osoby, które są już zmęczone długotrwałą pracą i pragną przejść na emeryturę.

Jarosław Kaczyński, podczas sobotniej konwencji programowej partii w Końskich, ogłosił z entuzjazmem, że prawo do emerytury stażowej mają uzyskać kobiety po 38 latach pracy, a mężczyźni po 43 latach. Zgodnie z planem PiS-u, to rozwiązanie ma znaleźć się w polskim systemie emerytalnym, jeśli partia ta zdobędzie władzę. Kaczyński przypominał, że pomysł emerytur stażowych pojawił się już w porozumieniach sierpniowych z 1980 roku, więc jest to staranny plan od wielu lat.

Artur Soboń, Wiceminister Finansów, podczas czwartkowej rozmowy z „Faktem”, szacował, że nowa regulacja może korzystnie wpłynąć na sytuację około 100 tys. Polaków. Niemniej jednak, szczegółowe założenia tej koncepcji nie są jeszcze dostępne do publicznej wiedzy. Według Marleny Maląg, Minister Rodziny i Polityki Społecznej. Emerytury stażowe mają objąć kobiety po 38 latach pracy i mężczyzn po 43 latach pracy, pod warunkiem że te okresy były oskładkowane. Maląg stwierdziła, że te osoby powinny mieć prawo do minimalnej emerytury dzięki wpłacanym składkom.