Rosyjscy urzędnicy oraz funkcjonariusze z FSB masowo wywożą z Krymu swoje rodziny oraz bliskich. O istnym rosyjskim exodusie z półwyspu donosi Mustafa Dżemilew, przywódca Tatarów krymskich w sobotniej rozmowie z portalem Krym.Realii. Serwis ten jest powiązany z Radiem Swoboda a dokładniej rosyjską redakcją Radia Wolna Europa.

Przywódca rdzennej krymskiej ludności poinformował, że z zaanektowanego przez Rosję Krymu przedstawiciele prorosyjskich władz wywożą i ewakuują w szybkim tempie swoje rodziny. Podobne działania mają podejmować działający tam funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa FSB.

W wywiadzie Dżemilew powołując się na własne źródła na półwyspie oznajmił, że swoje rodziny i bliskich z Krymu wywieźli już tacy wysocy urzędnicy jak Siergiej Aksjonow i Władimir Konstantinow. Pierwszy z nich pełnił tam funkcję premiera a drugi szefa parlamentu w ustanowionej przez Rosję w 2014 roku po aneksji na półwyspie administracji.

Jak mówi, nastroje wśród Rosjan i ogólnie ludności Krymu są różne. Rosjanie, w tym urzędnicy i funkcjonariusze służb panicznie uciekają, co Dżemilew odczytuje jako dobry znak. Jednoczesnie wskazał, że rdzenna ludność, czyli krymscy Tatarzy zachowują spokój.

Już wcześniej ukraiński wywiad HUR donosił, że po sierpniowych incydentach w krymskich obiektach wojskowych, czyli eksplozji na lotnisku wojskowym Saki koło Nowofedoriwki 9 sierpnia i tydzień później pożarze podstacji transformatorowej w mieście Dżankoj w pobliskiej wsi Majske, kolejne rzesze Rosjan starają się jak najszybciej opuścić teren półwyspu.