Podczas rosyjskiego ataku na Kijów, rakiety uderzyły w biuro wizowe niemieckiej ambasady w ukraińskiej stolicy.
O sprawie ataku napisał w poniedziałek 10 października portal niemieckiego tygodnika „Spiegel” informując, że podczas rosyjskich ataków na ukraińską stolicę ucierpiało między innymi biuro wizowe niemieckiej ambasady. Serwis publikuje też zdjęcia i materiały wideo wskazujące na uszkodzenie wieżowca w stolicy Ukrainy, w którym mieści się biuro wizowe ambasady Republiki Federalnej Niemiec.
Portal wysłał zapytanie pod adresem niemieckiej placówki dyplomatycznej w Kijowie. W odpowiedzi ambasador Niemiec na Ukrainie Anka Feldhusen napisała, że biuro wizowe niemieckiej ambasady w stolicy Ukrainy nie jest obsadzone od początku lutego, a więc od czasu zanim rozpoczęła się inwazja. Dodała, że z materiałów fotograficznych wynika, że w wieżowcu wybite jest jedynie kilka szyb, a ponieważ nikogo z pracowników nie ma w tamtejszym biurze od kilku miesięcy toteż nikt w wyniku ataku nie ucierpiał.
W reakcji na zajście Siergiej Sumlenny, były już szef Fundacji Boella w Kijowie zamieścił w serwisie Twitter zdjęcia wraz z noszącym znamiona ironii zapytaniem skierowanym do kanclerza Olafa Scholza oraz minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock o to, czy teraz zechcieliby wysłać do Kijowa kilka czołgów Leopard, aby na miejscu sprawdzić sytuację. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby najważniejsi politycy w Niemczech wdawali się w dyskusję rozpoczętą wpisem utrzymanym w takim a nie innym tonie.