W przyszłym roku nie dojdzie do „kumulacji” wyborów – a to oznacza, że nie odbędą się dwie kampanie (samorządowa i parlamentarna). Nie będziemy też w związku z tym dwukrotnie głosować. O planach wprowadzenia takiej zmiany przez partię rządzącą słychać było już od pewnego czasu.

Dziś odbyło się głosowanie, w którym Sejm przyjął ustawę autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, której głównym założeniem jest zmiana terminu wyborów samorządowych. Oznacza to jednocześnie konieczność wydłużenia obecnej kadencji samorządów. Będą one pracować w aktualnym składzie do 30 kwietnia 2024 r.

Gdyby nie doszło do zmiany w kalendarzu wyborczym – elekcja do samorządów musiałaby się odbyć jesienią 2023 r.

Za przyjęciem ustawy w proponowanym brzmieniu głosowało 231 posłów. Przeciwnego zdania było 209. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Oprócz deputowanych PiS (222 głosów) ustawę poparło trzech posłów z koła Kukiz15 oraz Polskie Sprawy, jeden poseł Koalicji Polskiej i dwóch  posłów niezrzeszonych. Przeciwne nowemu rozwiązaniu były wszystkie kluby i koła opozycyjne.

Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.

Głosami większości parlamentarnej przegłosowano projekt w pierwotnej wersji. Udało się tego dokonać w ekspresowym tempie. Zaledwie wczoraj odbyło się zarówno pierwsze, jak i drugie czytanie projektu. Wniosek opozycji o odrzucenie go w pierwszym czytaniu został odrzucony.

Vacatio legis ustawy to standardowe 14 dni (od daty ogłoszenia).

Wprowadzona właśnie zmiana w kalendarzu wyborczym nie oznacza, że nie dojdzie do „zetknięcia” dwóch innych kampanii i wyborów w 2024 r. W związku z nowym terminem wyborów samorządowych, będziemy za dwa lata głosować zarówno w wyborach samorządowych, jak i w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Wiele wskazuje na to, że przed nami naprawdę dynamiczne wyborcze „dwulecie”, które zapewne będzie obfitować w wiele zwrotów politycznej akcji…