W gabinecie kanclerza Olafa Scholza nasilają się wewnętrzne tarcia i spory, które w przypadku dalszego nasilania mogą wywołać kryzys polityczny w Niemczech.

Koalicja rządowa, której przewodniczy kanclerz Olaf Scholz stoi przed jedną z największych prób od swojego powstania. „Bild am Sonntag” pisze, że minister finansów Christian Lindner z FDP domaga się przedłużenia działalności elektrowni atomowych czemu stanowczo sprzeciwiają się Zieloni wraz ze swoim liderem ministrem gospodarki Robertem Habeckiem. Gazeta pisze, że nadchodząca zima postawi Niemcy wobec niedoborów energii elektrycznej i jej wysokich cen i dodaje, że w tym samym czasie wewnątrz rządu trwają spory o to czy i w jaki sposób nadal wykorzystywać energię jądrową.

Ministrowie Habeck i Lindner są bezkompromisowi i obaj podtrzymują swoje skrajne stanowiska w tym zakresie. Jest to walka, która może ostatecznie sparaliżować działania rządu, dlatego też kanclerz stojący nieco z boku tego sporu próbuje, jak dotąd nieskutecznie pogodzić oba zwaśnione stronnictwa w swoim gabinecie.

Spór przybiera na sile

Trwający już od dłuższego czasu konflikt wewnątrz koalicji rządowej przybrał na sile po tym, jak w ubiegłym tygodniu w wyborach parlamentarnych w Dolnej Saksonii kilka miejsc straciło FDP natomiast Zieloni zwiększyli swój stan posiadani. Już kolejnego dnia minister Linder oświadczył, że w związku z krajowym zapotrzebowaniem na energię jądrową istnieje konieczność aby pracujące reaktory Emsland, Isar 2, Neckarwestheim 2 działały przynajmniej do roku 2024, co wymaga zakupu nowych prętów paliwowych. To stało się na nowo osią sporu, gdyż koalicyjni Zieloni uważają wycofywanie się z energetyki jądrowej jako jeden ze swoich sukcesów.

We wtorek 18 października miało miejsce w tej sprawie poufne spotkanie obu liderów koalicyjnych, których wezwał sam kanclerz Olaf Scolz. Jeszcze tego samego dnia Habeck w rozmowie ze „Spieglem” stwierdził, że „FDP powinno być usatysfakcjonowane wydłużeniem pracy dwóch elektrowni jądrowych”.

Decyzja Zielonych

W miniony weekend miał miejsce kongres Zielonych, na którym ustalone zostało, że dwie znajdujące się na południu Niemiec Elektrownie mogą działać dłużej w ramach rezerwy do 15 kwietnia 2023 roku, natomiast trzecia – elektrownia Emsland musi zostać zamknięta z końcem bieżącego roku. Decyzja ta pokazała, że nie ma ze strony Zielonych zgody na zakup nowych elementów paliwowych albo wzbogaconego uranu. Jak podkreślili w sobotę liderzy Zielonych podjęte decyzje są dla Habecka wiążące, w związku z czym nie noże spełnić żądań Lindnera.

Lider FDP skomentował ta decyzję poprzez media społecznościowe wskazując, że to co ustalili Zieloni nie pomoże „uniknąć szkód krajowi”, nie zapobiegnie blackoutom oraz wysokim cenom energii i dodał, że w tej sprawie „nie chodzi o politykę partyjną”.

Elektrownia Emsland w Dolnej Saksonii pracuje już od 1988 roku produkując energię elektryczną dla około 3,5 mln gospodarstw domowych. Zgodnie z planami ministra gospodarki z końcem tego roku ma być odłączona od krajowej sieci energetycznej na co, jak podkreśla „Bild am Sonntag”, FDP nie chce się w żaden sposób zgodzić.