Kierownictwo węgierskiej służby meteorologicznej pożegnało się ze stanowiskami po tym, jak ich instytucja błędnie podała prognozę pogody. Konsekwencje nietrafionych prognoz nie byłyby zapewne tak poważne, gdyby nie spowodowały zmiany daty planowanego przez rząd kraju pokazu sztucznych ogni z okazji Święta Narodowego.
Stanowiska w węgierskiej służbie meteorologicznej OMSZ stracili jego szefowa oraz jej zastępca. Był to skutek mylnie podanej prognozy na Dzień Świętego Stefana, który na Węgrzech jest Świętem Narodowym. Z tej okazji jak podało BBC władze planowały pokaz sztucznych ogni w samym centrum stolicy kraju, Budapesztu. Na kilka godzin przed planowanym sobotnim pokazem, który zapowiadano jako największy w całej Europie, władze zmuszone były przełożyć wydarzenie o tydzień w związku z ostrzeżeniami o ekstremalnych zmianach pogodowych, jakie mieły mieć miejsce tego wieczoru w Budapeszcie.
Na brzegu Dunaju wzdłuż jego 5 kilometrowego odcinka miało zostać w sumie wystrzelonych 40 tysięcy fajerwerków z 240 rozlokowanych na brzegu rzeki punktów. Przewidywano, że pokaz obejrzy tego wieczoru około 2 milionów osób.
Wbrew ostrzeżeniom wydanym przez służby pogodowe OMSZ, tego wieczoru w stolicy Węgier było jednak spokojnie a zapowiadane załamanie pogody nie nadeszło, zamiast tego nawałnica zmieniła kierunek uderzając we wschodnie Węgry z ominięciem Budapesztu.
OMSZ wyjaśniło w zamieszczonym na Facebooku komunikacie, że według ich wyliczeń taki przebieg zjawiska meteorologicznego był „najmniej prawdopodobny” dodając, że niepewność zawsze jest nieodłączną częścią prognozowania.
Wyjaśnienia te jednak nie zadowoliły decydentów politycznych bowiem już w poniedziałek 22 sierpnia minister ds. innowacji i technologii Laszlo Palkovics ze skutkiem natychmiastowym zwolnił ze stanowiska szefową OMSZ Kornelię Radics oraz jej zastępcę Gyulę Horvatha. Decyzja resortu wywołała w całym kraju pełne spektrum reakcji, od satysfakcji po ostra krytykę. Wielu uważa zwolnienie kierownictwa za mocno przesadzoną decyzję.