Z powodu problemów związanych z rosnącą liczbą imigrantów, którzy zdecydowali się na budowanie dzikich obozowisk i spędzanie nocy pod namiotami w centrum Monachium, władze miasta wyraziły swoje pragnienie usunięcia ich. Przykry zapach, hałdy odpadków i nielegalnie postawione namioty skutecznie odstraszały odwiedzających miasto turystów.

Burmistrz Monachium, Dieter Reiter, w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” wyjaśnił, dlaczego miasto nie może już dłużej tolerować tego stanu rzeczy pomiędzy placem Karola (Karlsplatz) a głównym dworcem kolejowym. Jego głównym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno mieszkańcom Monachium, jak i przyjeżdżającym turystom.

Kryzys migracyjny, którego skala jest łatwo dostrzegalna na przykładzie Monachium, sprawia, że ulice miasta są pełne migrantów ubiegających się o azyl i mieszkających w prowizorycznych obozowiskach. „Góry śmieci, nielegalne miejsca dla bezdomnych i odrażający smród – tak właśnie turystów wita to kosmopolityczne miasto” – komentuje „Bild”.

W październiku, władze miejskie postanowiły usunąć dzikie obozowiska. Szałasy i namioty zniknęły na pewien czas z centrum miasta, ale niestety nie na długo. Po pewnym czasie, migranci powrócili do rejonu centrum i dworca kolejowego, ponownie budując swoje namioty. Stało się tak pomimo informacji od wolontariuszy, gdzie mogą znaleźć schronienie.