Chyba nawet najzagorzalsi kibice Manchesteru City nie spodziewali się takiego wyniku wczorajszego spotkania. W meczu rewanżowym w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów angielski klub zmierzył się z niemieckim RB Lipsk. Oczywiście to Anglicy byli faworytami tego spotkania i bardzo dobitnie pokazali dlaczego. Mecz zakończył się wręcz kosmicznym wynikiem 7:0 dla Manchesteru City. Zdecydowanie najjaśniej świecącą gwiazdą w drużynie gospodarzy był Erling Haaland. Występ tego młodego napastnika na stałe wszedł już do piłkarskich kanonów i z pewnością zostanie zapamiętany przez kibiców na długo.

Do przerwy hat-trick

Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się remisem 1:1. Oznaczało to, że przed meczem rewanżowym niemiecka drużyna miała realne szanse na awans do dalszej fazy Ligi Mistrzów. Jednakże Manchesterowi wystarczyły niespełna 2 minuty by rozwiać wszelkie marzenia kibiców RB Lipsk. W 22. minucie spotkania sędzia podyktował rzut karny dla Anglików. Cała sytuacja była dość kontrowersyjna, jednak ostatecznie po sprawdzeniu VAR arbiter wskazał na wapno. Do piłki ustawionej 11 metrów od bramki niemieckiej drużyny podszedł Haaland. Norweski zawodnik zdobył swoją pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Swój dorobek podniósł już kilkadziesiąt sekund później. Goście stracili piłkę pod wysokim pressingiem, a Halland ponownie skierował piłkę do siatki dobijając strzał De Bruyne. Norweg jeszcze przed zmianą stron zdobył 3 bramkę.

Demolki ciąg dalszy

Przerwa w grze nie wpłynęła w znaczący sposób na obraz pojedynku. Manchester City atakował i zdobywał kolejne bramki, a RB Lipsk wyglądał przy angielskich piłkarzach jak drużyna z ligi okręgowej. Kolejna bramka dla gospodarzy padła niespełna 5 minut po zmianie stron. Tym razem na listę strzelców wpisał się Guendogan. Zawodnicy RB Lipsk byli całkiem załamani i nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce. Po chwili było już 5:0. Po raz kolejny trafienie należy przypisać Erlingowi Haalandowi. Kolejne kilka minut i kibice mogli podziwiać kolejna bramkę. Strzelcem ponownie był Norweg, a tablica wskazywała wyniki 6:0. Natomiast wynik spotkania na 7:0 w doliczonym czasie gry ustanowił De Bruyne.