Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy Razem, odnosi się do programu rządowego „Mieszkanie na start” z nieukrywanym sceptycyzmem. Zdaniem polityka, proponowane w ramach tego projektu dopłaty do kredytów hipotecznych to nic innego jak transfery pieniędzy podatników bezpośrednio do kieszeni deweloperów.
Konsultacje programu „Mieszkanie na start” rozpoczęły się niedawno. Program zakłada udzielenie wsparcia finansowego pewnej grupie osób zaciągających kredyty hipoteczne. Finanse na ten cel mają pochodzić z budżetu państwa, a więc z kieszeni każdego płacącego podatki obywatela.
„Mieszkanie na start”, podobnie jak jego poprzednik „Bezpieczny kredyt”, jest jednym z programów, które budzą ostre kontrowersje. Konfederacja wyraża swoje obawy dotyczące projektu, twierdząc, że może on prowadzić do znacznego wzrostu cen mieszkań. W tej kwestii Lewica Razem i Konfederacja prezentują jednolite stanowisko.
Na antenie Polsat News Adrian Zandberg wyraził swoją dezaprobatę dla rządowego programu, argumentując, że dopłaty do kredytów hipotecznych mogą wpłynąć na podwyższenie cen mieszkań. Podkreślił także, że Lewica Razem będzie dążyć do odrzucenia tego projektu w Sejmie.
Krzysztof Hetman, minister rozwoju z ramienia Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej, nadal mocno popiera „Mieszkanie na start” i planuje jego uruchomienie w drugiej połowie bieżącego roku. Dariusz Ociepa, prowadzący audycję w Polsat News, zapytał posła Zandberga o potencjalne warunki, które mogłyby skłonić Lewicę Razem do poparcia tego projektu.
Zdaniem Zandberga, „Mieszkanie na start” to projekt, który nieuchronnie spowoduje wzrost cen mieszkań. Polityk wyraźnie zaznaczył stanowisko swojej partii: nie zgodzą się oni na wprowadzenie 0% kredytu hipotecznego, ponieważ jest to droga do zwiększenia cen nieruchomości w dużych i średnich miastach.