Już w tym tygodniu odbędzie się pierwsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej w roku 2023. W trakcie tego spotkania członkowie Rady zadecydują między innymi o wysokości stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego. Jednakże powód, dla którego posiedzenie to wywołuje pewne zainteresowanie jest zgoła inny. Jeśli bowiem chodzi o stopy procentowe, to większość analityków rynkowych jest zgodnych co do tego jaki kurs obierze gremium. Natomiast ciekawym jest fakt, że będzie to pierwsze spotkanie Rady od momentu wybuchu pandemii, które trwać będzie 2 dni. Jak do tej pory członkowie Rady na ostatnich kilkunastu spotkaniach mieli tylko 1 dzień na omówienie wszelkich tematów i podjęcie ważkich decyzji.

Co z tymi stopami

Temat stóp procentowych oraz inflacji powraca do nas regularnie od kilkunastu miesięcy. Powód takiej sytuacji jest oczywisty. Niezwykle wysoka inflacja negatywnie wpływa na zasoby pieniężne każdego z nas. Co więcej taka sytuacja w końcu przyczyniła się do konkretnych decyzji podjętych przez Radę Polityki Pieniężnej. Warto przypomnieć sobie czasy kiedy to tempo zmian cen nie było tak duże. Wówczas posiedzeniami RPP interesowali się tylko rynkowi specjaliści. Obecnie trwa cykl podwyżek stóp procentowych zapoczątkowany przez RPP w październiku 2021 roku. Ponieważ zmiany stóp procentowych odbijają się na wysokości rat większości kredytów działania Rady są pilnie obserwowane przez miliony Polaków. Z drugiej zaś strony osoby lepiej sytuowane liczą na to, że Radzie uda się w końcu pokonać inflację. Dzięki temu wartość zgromadzonych przez nich oszczędności w końcu przestanie spadać.

Przewidywania analityków

Opinie analityków rynkowych dotyczące tego jaką decyzję RPP podejmie w sprawie stóp procentowych są raczej zgodne. Rynkowi ekonomiści uważają, iż wysokość stóp procentowych pozostanie na obecnym poziomie. W chwili obecnej stopa referencyjna wynosi 6,75%. Jeśli faktycznie na najbliższym spotkani Rady stopy nie ulegną zmianie będzie to już 4 kolejne spotkanie kiedy to nie ma decyzji o zmianie kosztu pieniądza. Taka decyzja wydaje się być spójna z wypowiedziami prezesa NBP z grudniowej konferencji prasowej.