Spokój i harmonię, jakie do tej pory panowały wśród mieszkańców bloku mieszkalnego przy ulicy Boenigka 10 w Olsztynie, zakłócił nowy lokator zamieszkujący trzecie piętro budynku. Jego obecność powoduje kłopotliwe dolegliwości związane ze smrodem emanującym z jego mieszkania, co stało się udręką dla innych mieszkańców. W okresie letnim problem nasila się do tego stopnia, że otaczający budynek odór uniemożliwia korzystanie z balkonów. Sprawa jest pomijana przez administrację budynku.

Stanisław (63 l.) i Krystyna (63 l.) Łuczkiewicz, sąsiedzi nowego lokatora, wyrażają swoje rozgoryczenie. Twierdzą, że smród z mieszkania sąsiada jest tak intensywny, że otwarcie balkonu staje się niemożliwe. Dodatkowo zauważyli pojawienie się robaków w systemie wentylacyjnym. Do tego dochodzi niechęć administracji do komunikacji w sprawie narastającego problemu.

Mieszkańcy bloku relacjonują, że charakter smrodu zmienia się – czasem przypomina zapach zgnilizny, stęchlizny lub starego śmiecia. W innych momentach da się wyczuć odór gnoju, zużytego oleju czy nawet fekaliów. Wystarczy, że nowy lokator nieznacznie otworzy okno w kuchni, a zapach natychmiast rozprzestrzenia się po okolicy.

Smród jest odczuwalny również na klatce schodowej, co skłania mieszkańców do otwierania okien w celu wentylacji pomieszczeń. Zimą jednak są zmuszeni do ich zamknięcia na żądanie administracji, która twierdzi, że powoduje to niepotrzebne marnowanie ciepła z ogrzewania. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że smród przedostaje się do ich mieszkań przez system wentylacyjny, co zmusza ich do jego zasłaniania taśmą i serwetkami. W dodatku przez te same kanały do ich łazienek dostają się małe czarne robaki.