W Niemczech rusza pierwszy proces o odszkodowanie z tytułu szkód zdrowotnych po przyjęciu eksperymentalnego preparatu przeciw C-19. Pozwana została firma Astra Zeneca.

Jest to pierwszy proces wytoczony z powództwa cywilnego o wypłatę odszkodowania z tytułu szkód zdrowotnych wywołanych tzw. szczepionką przeciw C-19. Pozywający 37-letni mężczyzna domaga się od koncernu Astra Zeneca kwoty 30 tysięcy euro zadośćuczynienia za doznane odczyny po iniekcji eksperymentalnego preparatu tej firmy. W wyniku podania zastrzyku poszkodowany doznał zakrzepicy zatok i żył mózgowia.

Poszkodowany po iniekcji preparatu zamiast na planowane wakacje na Rodos, w krótkim czasie trafił na oddział intensywnej terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Kolonii. Dodatkowo po jego opuszczeniu przez wiele tygodni nie mógł wrócić do pracy z uwagi na podwyższone ryzyko ponownej zakrzepicy. W kolejnych miesiącach musiał też regularnie badać krew i przyjmować leki na rozrzedzanie krwi.

Przed sądem w Kolonii

Proces rusza przed Sądem Okręgowym w Kolonii, a pozywającym jest Sebastian Schoenert, mężczyzna w wieku 37 lat. Przyjął on preparat firmy Astra Zeneca w maju 2021 roku, w efekcie czego w krótkim czasie rozwinęła się u niego niebezpieczna zakrzepica zatok żylnych mózgu. Poszkodowany przekonuje, że udało mu się przeżyć tylko dzięki szybkiej i właściwej diagnozie lekarzy. W przeciwnym wypadku, gdyby jakiekolwiek działania podjęto później, już by nie żył.

Lekarze są zgodni

Prowadzący leczenie i badający pacjenta lekarze zgodnie wskazują, że przyczyną nagłego i szybkiego pogorszenia się zdrowia 37-latka w postaci zakrzepicy zatok i żył mózgowia był zastrzyk tzw. szczepionki na C-19 pozwanego koncernu. Ten groźny dla zdrowia i życia efekt uboczny opisał już w czerwcu ubiegłego roku Szpital Uniwersytecki w Tybindze określając go jako zespół prowadzący „do powstawania skrzepów w rzadkich miejscach”, co skutkuje zmniejszeniem liczby płytek krwi. Tą samą jednostkę chorobową opisuje też Instytut Paula Ehrlicha określając go „jako poważny, w kilku przypadkach śmiertelny efekt uboczny” zastosowania dwóch „szczepionek” wektorowych stworzonych przez koncerny Astra Zeneca oraz Johnson & Johnson.

Jak stwierdzili lekarze zarówno w Szpitalu Uniwersyteckim w Kolonii jak i na Uniwersytecie w Greifswaldzie po zbadaniu przypadku tego mężczyzny, doznał on niepożądanego odczynu w postaci zakrzepicy zatok tylnych mózgu. Prawnik powoda Joachim Caesar-Preller zaznacza, że wydane w tej sprawie raporty medyczne są jednoznaczne, a odszkodowanie w jego ocenie powinno być czystą formalnością.

Koncern odmawia ugody

W tym miejscu pojawia się problem, bowiem koncern Astra Zeneca odrzucił jakąkolwiek propozycję przedsądowej ugody. W wysłanym do redakcji MDR oświadczeniu firma opisuje sytuację podkreślając jednak pozytywny stosunek korzyści do ryzyka. Wskazuje także, że wzmianka o niskim ryzyku zakrzepicy żył zatokowych znajduje się w ulotce produktowej, a fakt ten znany był już podczas kampanii szczepień. Koncern ubolewa, że miała miejsce taka sytuacja, jednak wobec tego, że przekazał informacje o możliwych skutkach ubocznych nie czuje się zobowiązany do tego, aby wypłacić odszkodowanie.

Wobec takiego obrotu spraw 37-latek nie miał innego wyjścia jak wystąpić na drogę sądową. MDR podaje, że choć pozew złożony został już w marcu to sprawa się przedłuża. Sędziowie powołali biegłego z zadaniem oceny prawdopodobieństwa związku zakrzepicy z preparatem firmy Astra Zeneca. Ma on dokonać także analizy informacji podanych przez producenta, pod kątem tego, czy zrobił on to właściwie.

Wnioskowana przez poszkodowanego kwota 30 tysięcy euro wyliczona została w oparciu o czas spędzony przez niego w szpitalu. Sam Sebastian Schoenert podkreśla, że nie chodzi mu o miliony zadośćuczynienia, jednak podkreśla, że producent notujący ogromne zyski z tzw. „szczepionek” musi płacić też za szkody będące następstwem ich podania.