Sobotni, drużynowy konkurs skoków narciarskich dostarczył polskim kibicom mnóstwa wrażeń. Był on szczególnie ważny, ponieważ odbył się na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Te zawody zawsze śledzi bardzo dużo osób i pokłada ogromne nadzieje w polskich skoczkach narciarskich. Jak ci spisali się tym razem? Do zwycięstwa zabrakło im jedynie jednego punktu. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium stanęła drużyna Austriaków.

Zacięta walka do samego końca

W pierwszej serii niepokonani byli nasi zawodnicy. Ukończyli ją na najwyższym stopniu podium. Jednak w drugiej serii Austriacy, którzy byli na drugim miejscu, nie mieli zamiaru odpuszczać. Walczyli dzielnie do samego końca. Po skokach zawodników z trzeciej grupy, drużyna austriacka miała nad nami aż 16 punktów przewagi. Wszystko wydawało się być przesądzone. Jednak skoki ostatniej grupy ponownie roztliły nadzieję w sercach polskich kibiców. Ostatni z naszych zawodników, Dawid Kubacki, mimo naprawdę trudnych warunków, oddał dobry skok i wylądował na 127,5m. Ostatni skakał Stefan Kraft. To od niego tak naprawdę zależał ostateczny rezultat. Kraft jednak nie poradził sobie z trudnymi warunkami i skoczył jedynie 123,5m. Wszyscy w ogromnym napięciu czekali na noty sędziowskie i ostateczną klasyfikację. Mimo słabego występu ostatniego Austriaka, jego drużyna wyprzedziła naszych zaledwie o jeden punkt. Na trzecim miejscu znalazła się drużyna niemiecka. Czwarte miejsce należało do Słoweńców. Kolejno uplasowali się Norwedzy, Finowie, Amerykanie i Czesi.

Stoch po zawodach nie zgodził się z polskim trenerem

W komentarzach po zawodach trener Polaków nie krył zadowolenia. Rozmawiając z dziennikarzami Thurnbichler powiedział, że przewaga jednego punktu to tak niewiele, że nieformalnie możemy uznawać się za zwycięzców. Pochwalił również swoich zawodników, dodając, że wykonali kawał dobrej roboty. Jednak nieco odmienne zdanie mieli skoczkowie. Szczególnie Kamil Stoch, który powiedział dziennikarzom, że absolutnie nie mogą nazywać się zwycięzcami, ponieważ finalnie znaleźli się na drugim miejscu. Dodał także, że w drużynie jest jeszcze kilka rzeczy, które powinni poprawić przed następnymi zawodami.