Brak jest śladów obcej ingerencji w infrastrukturę Deutche Bahn. Takie oświadczenie złożył w kontekście sobotniego incydentu szef niemieckiej policji Andreas Rosskopf. Dodał jednak, że nadal nie jest wykluczone, że miał miejsce sabotaż, ponieważ kable światłowodowe, znajdujące się na otwartej trasie nie są w żaden sposób na części odcinków monitorowane.
W kontekście tym Rosskopf wskazał, że pilnie potrzeba nowoczesnych struktur monitorujących na kolei takich jak drony albo technologia czujników w kanałach kablowych. Dodał też, że sytuację poprawiła by większa liczba pracowników ochrony kolei. Zaznaczył, że nie można wykluczyć iż sprawcy sobotniego incydentu i innych podobnych mogą działać w ramach organizacji terrorystycznych, a to wymaga już stanowczej reakcji państwa.
W sobotę 8 października doszło do zniszczenia kabli łączności radiowej w dwóch miejscach na liniach kolejowych Deutche Bahn, w Berlinie oraz w Herne w Nadrenii Północnej – Westfalii. Spowodowało to efekt w postaci trwającego trzy godziny zatrzymania ruchu kolejowego w północnej części Republiki Federalnej Niemiec.
W niedzielę rzecznik biura policji kryminalnej w Berlinie potwierdził fakt prowadzenia śledztwa w sprawie zniszczenia kabli we wskazanych lokalizacjach. Potwierdził, że na chwilę obecną nie ma dowodu, że sabotaż na niemieckiej kolei jest efektem działań obcych służb. Policja jednak w ramach prowadzonego śledztwa nie wyklucza tego, że za uszkodzeniami w sieci światłowodowej Deutche Bahn stoją się motywy polityczne ich wciąż nie ustalonych sprawców.