Szwecja odmówiła udostępnienia Rosji wstępnych wyników śledztwa w sprawie wybuchów na gazociągach Nord Stream 1 i 2 na Bałtyku. Rosjanie są taką decyzją mocno poddenerwowani.
Agencja Bloomberg podaje, że Federacja Rosyjska w imieniu giganta gazowego Gazprom wysłała do władz Królestwa Szwecji pismo, w którym zwróciła się z prośbą o udostępnienie wyników prowadzonego przez szwedzka policję śledztwa odnośnie eksplozji, które uszkodziły obie nitki gazociągów. Szwedzi jednak, jak pisze agencja, prośbę tę odrzucili.
Odpowiedzi odmownej udzieliła Rosjanom była już premier Magdalena Andersson, pełniąca funkcję szefowej szwedzkiego rządu do czasu ukonstytuowania nowego nowego gabinetu. Jak uzasadniła, wynik te są poufne w związku z czym nie może ich udostępnić.
Była premier wskazała, że do incydentu doszło w strefie ekonomicznej Szwecji, a nie na szwedzkim terytorium. W związku z tym faktem choć nie był to atak na Królestwo Szwecji, to jednak jest to poważna sprawa w kontekście napiętej obecnie polityki oraz kwestii związanych z bezpieczeństwem. Dodała, że Szwecja musi być gotowa na podobne tego rodzaju incydenty w przyszłości.
Do eksplozji na obu nitkach gazociągów Nord Stream doszło w poniedziałek 26 września. Na początku wykryto wycieki, jeden na nitce Nord Stream 2 na odcinku na południowy wschód od duńskiej wyspy Bornholm oraz dwa kolejne na Nord Stream 1 w kierunku na północny wschód od wyspy. Do czwartku 29 września w sumie wykryto w sumie cztery szczeliny, przez które wydobywał się gaz. Wielu ekspertów od pierwszych dni oceniało, że skala wycieku, a także fakt zarejestrowania wstrząsów sejsmicznych przez stacje pomiarowe rozmieszczone wokół bałtyckiego wybrzeża wskazują, że do zniszczenia gazociągów użyto silnych ładunków wybuchowych.