W dniu wczorajszym reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegrał swoje pierwsze spotkanie pod wodzą nowego selekcjonera. Dla Fernando Santosa z całą pewnością nie był to wymarzony debiut w nowej roli. O tym, że jego pierwszy mecz jako trenera reprezentacji wiedzieli wszyscy. Santos nie miał czasu sprawdzić zawodników w meczu towarzyskim – w ramach debiutu drużyna przez niego prowadzona miała zagrać w meczy eliminacyjnym do mistrzostw Europy. A zatem stawka spotkania była wysoka. Co więcej miało to być spotkanie z Czechami, czyli potencjalnie najtrudniejszym rywalem, i na dodatek grane na wyjeździe. Niestety, podobnie jak wielu jego poprzedników, Santos fatalnie zaczął przygodę z kadrą narodową Polski. Polacy po fatalnym spotkaniu przegrali z Czechami 1:3.

Nowy, niechlubny rekord

Czechom wystarczyły niespełna 3 minuty aby zadać reprezentacji polski 2 nokautujące ciosy, które w zasadzie ustawiły spotkanie. Już pierwsza akcja wczorajszego spotkania przyniosła gospodarzom trafienie. Najpierw Czesi wywalczyli rzut z autu. Do zagranej piłki nie zdążył żaden z polskich obrońców. Ladislav Krejcia doszedł do zagranej piłki i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Polacy stracili bramkę w 27 sekund co jest nowym niechlubnym rekordem jeśli chodzi o najszybciej straconą przez reprezentację bramkę. Kilkadziesiąt sekund później Czesi podnieśli wynik. Piłkę w pole karne Polaków zagrał David Jurasek, a Tomas Cvancar z bliska umieścił piłkę w siatce. Po niespełna 3 minutach mecz był właściwie rozstrzygnięty. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla Czechów.

Komentarz selekcjonera

Mówiąc łagodnie, Fernando Santos był mocno niepocieszony po wczorajszym spotkaniu. Jak sam powiedział, w meczu nic nie poszło po myśli reprezentacji Polski. Po spotkaniu gratulował Czechom, którzy tego dnia byli znacznie lepsi i zasłużyli na zwycięstwo. Wziął pełną odpowiedzialność za wynik i decyzje kadrowe. Jednocześnie wskazał na kiepski początek. Jak zauważył, wielokrotnie wraz z zespołem analizował grę rywali i wszyscy dokładnie wiedzieli, że Czesi lubią grać w ten sposób. Mimo wszystko Polacy dali się zaskoczyć i to już w pierwszej akcji. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że kolejne spotkania pod wodzą nowego selekcjonera będą znacznie lepsze.