W minioną środę rozegrane zostały mecze rewanżowe 1/8 finału Ligi Mistrzów. Choć nie brakowało emocji sportowych, to zostały one niejako zepchnięte na drugi plan. Wszystko za sprawą burd i starć, do których doszło między kibicami dwóch drużyn. Jeszcze przed rewanżowym meczem starli się ze sobą kibice Napoli i Eintrachtu Frankfurt. W włoskim mieście trwa szacowanie strat po środowych wydarzeniach, a w piłkarskim świecie wprost wrze. Wracają dyskusje dotyczące zaostrzenia kar za chuligańskie wybryki. Podczas starć ucierpieli także funkcjonariusze policji. Natomiast wśród szkód materialnych znajduje się także jeden radiowóz – kibice go spalili.

Najpierw sport

Mimo, iż nie milkną echa wydarzeń poza stadionowych, poświęćmy najpierw chwilę temu co działo się na murawie. Niemiecki zespół przyjechał do Neapolu odrabiać 2 bramkową stratę z pierwszego pojedynku. Nikt nie miał złudzeń, że takie zadanie postawione przed drużyną w wyjazdowym spotkaniu będzie niezwykle trudne. Okazało się ostatecznie, że tego dnia była to rzecz wręcz niemożliwa do zrealizowania dla Eintrachtu. To gospodarze od pierwszych minut spotkania dominowali na boisku i szukali swoich szans na szybkie rozstrzygnięcie losów spotkania. Jednak pierwsza bramka w meczu padła dość późno bo dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Obraz gry w drugiej połowie nie uległ szczególnej zmianie. Napoli przypieczętowała swój awans do ćwierćfinału zdobywając w drugiej połowie kolejne 2 bramki. Autorem jednej z nich był Piotr Zieliński.

Walki pseudokibiców

Niestety miniona środa zostanie zapamięta z jeszcze jednego powodu. Będą nim burdy kibiców, które miały miejsce przy okazji spotkania. Do Neapolu przyjechało kilkuset kibiców niemieckiej drużyny mimo, iż wiadome było, że nie będą mogli wejść oni na stadion. Już we wtorek doszło do pierwszych starć między chuliganami. Natomiast w środę starcia te zamieniły się w regularną wojnę. Okoliczni mieszkańcy i turyści uciekali w popłochu. Policja próbowała opanować sytuację, jednakże w wyniku działań kiboli doszło do spalenia jednego z radiowozów. Sytuacja ta pokazuje, że problem agresji stadionowej wciąż nie został jeszcze rozwiązany.