Wczoraj w meczu 26. kolejki Primera Division FC Barcelona ponownie zmierzyła się z zespołem Realu Madryt. Obie drużyny grały przeciwko sobie niemal 250 razy. El Clasico, bo tak kibice piłki nożnej nazywają pojedynek tych dwóch drużyn, jest dla fanów futbolu wręcz sportowym świętem. Nic w tym dziwnego. W przeszłości pojedynki tych drużyn wielokrotnie zapewniały ogromne sportowe emocje. Podobnie było i tym razem. W mecz rozegranym na Camp Nou padły 3 bramki, a kibice mieli okazję podziwiać przynajmniej kilka świetnych akcji. Dodatkowych emocji dodał fakt, że mecz ten miał spore znaczenie jeśli chodzi o wyłonienie mistrza Hiszpanii. Natomiast dla sympatyków piłki nożnej z kraju nad Wisłą była to kolejna możliwość na podziwianie Roberta Lewandowskiego w akcji.

Mocny początek

Już sam początek spotkania zapowiadał spore emocje w starciu piłkarskich tytanów. W 3. minucie spotkania przed szansą na otwarcie wyniku stanął nie kto inny jak Robert Lewandowski. Polski napastnik bardzo mocno i precyzyjnie uderzył na bramkę Realu Madryt. Piłka była skierowana tuż przy słupku i tylko świetna interwencja Thibaut Courtois uchroniła madrytczyków przed stratą bramki. Należy nadmienić, że tego dnia bramkarz Realu był świetnie dysponowany i wielokrotnie ratował swój zespół. Jak się jednak okazało na pierwszą bramkę wcale nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie spotkanie po kuriozalnej wręcz sytuacji bramkę straciła Barcelona. Kibice gospodarzy zgromadzeni na Camp Nou byli mocno skonsternowani.

Pogoń za wynikiem

Barcelona, która grała przed własną publicznością dwoiła się i troiła żeby jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Jednak tego dnia cała defensywa Realu była świetnie dysponowana i na wyrównanie trzeba było czekać aż do końca 1. połowy. Wówczas to piłkę w bramce gości udało się umieścić Sergio Roberto. W 67. minucie meczu przepiękna bramkę z nożyc mógł strzelić Lewandowski. Niestety nie uderzył czysto w piłkę i ta po jego strzale poszybowała nieco nad poprzeczką. Zwycięstwo Barcelona wywalczyła w ostatniej akcji tego wieczoru. Swój udział przy tej bramce miał polski napastnik, który świetnie podał piętką. Natomiast trafienie na wagę zwycięstwa zdobył Franck Kessie.