Zdaniem prokuratury sklep sieci Biedronka, który spłonął pod koniec lipca w Słupsku został podpalony przez dzieci. Powstałe wówczas straty oszacowano na dwanaście milionów złotych.

Wyniki prowadzonego prokuratorskiego śledztwa są zaskakujące, jednak jak ujawnia Radio Gdańsk, powołując się na nieoficjalne informacje, prawdopodobnie przyczyną pożaru było podpalenie sklepu przez dwójkę chłopców w wieku 11 i 12 lat. Taką opinię wydał biegły rzeczoznawca.

Jak mówi prokurator Magdalena Gadoś analizy zapisów nagrań monitoringu oraz przesłuchań świadków wskazują na podpalenie, którego sprawcami byli 11 i 12-latek. Z opinii biegłego ma wynikać, że bezpośrednią przyczyną pożaru było podpalenie z użyciem zapałki bądź zapalniczki wykonanej ze styropianu izolacji termicznej po lewej stronie budynku. Biegły wskazuje, że do podpalenia mogły zostać użyte materiały papiernicze takie jak kartki albo kartony na zewnątrz budynku. Ogień był na tyle duży, że błyskawicznie zajął całą strukturę obiektu.

Sklep sieci Biedronka w Słupsku spłonął niemal całkowicie końcem lipca bieżącego roku. Niestrawione przez ogień pozostałości obiektu zalane zostały wodą w trakcie akcji gaśniczej z udziałem 17 zastępów straży pożarnej.

Wskutek ustaleń wskazujących na udział dzieci, sprawa prawdopodobnie ostatecznie trafi do słupskiego sądu rodzinnego dla nieletnich. Oprócz tego sieć Biedronka na gruncie prawa cywilnego ma prawo walczyć o odszkodowanie za poniesione straty. Jeżeli potwierdziłaby się wina dwójki dzieci wówczas za ich występki musieliby zapłacić ich rodzice.