Nasilają się kradzieże drewna w polskich lasach. Leśnicy twierdzą, że najczęściej w tym roku znika drewno na opał.

Po kilku latach, kiedy proceder kradzieży drewna z Lasów Państwowych udawało się trzymać w ryzach, w tym roku znów leśnicy notują zwiększoną ilość przypadków kradzieży drewna. Jak napisała w piątek 9 września „Gazeta Polska Codziennie” trudno nie łączyć tego z pojawiającymi się problemami i narastającymi obawami o opał na zimę.

Gazeta podaje, że w całym kraju pojawia się coraz więcej sygnałów o narastającej skali kradzieży drewna. Jak zaznaczył w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski, w ostatnich miesiącach zaobserwowano nieznaczny na razie wzrost liczby nielegalnego wywożenia drewna z „lasów publicznych”.

Jak zaznacza Gzowski, najczęściej złodzieje kradną drewno do celów opałowych. Dzieje się to zarówno poprzez wyręb pojedynczych drzew jak i wywóz drewna z przygotowanych już stosów. Wskazał, że są też przypadki kradzieży drewna na handel, którego dokonują zorganizowane grupy.

Gazeta przypomina, że nielegalny wywóz, czyli kradzież drewna z Lasów Państwowych w każdym ujawnionym przypadku kierowana jest do sądu. Za każdym razem kara finansowa wyliczana jest w oparciu o wartość oraz jakość skradzionego drewna. Jak zaznacza rzecznik, złodziej odpowiada w taki sam sposób jak w przypadku każdej innej kradzieży. Może więc otrzymać grzywnę, albo mieć wymierzoną karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Dziennik wskazuje, że leśnicy nie podwyższali w tym roku ceny za drewno opałowe a za metr sześcienny surowca trzeba zapłacić około 120 złotych. Jest to o 8 zł więcej niż rok temu, natomiast o 2 zł wzrosła cena gałęzi pozyskiwanych z powierzchni po zrębach. Rzecznik wskazuje, że nie opłaca się ryzykować wysokiej kary dla kilku metrów sześciennych drewna opałowego i zachęca do kontaktu z leśniczymi, którzy już dalej pokierują i wskażą sposób jak legalnie oraz tanio je zakupić.