W nocy z 21 na 22 lutego, w Łodzi przy ulicy Nowomiejskiej doszło do morderstwa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 54-letnia kobieta, zadała śmiertelny cios nożem, swojemu o 10 lat młodszemu konkubentowi, gdy ten położył się spać. 23 litego Prokuratura Rejonowa zawnioskowała do sądu o tymczasowy areszt dla kobiety. W sprawie prowadzone jest śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

Wstępne ustalenia policji i prokuratury

W środę, 22 lutego, łódzka policja otrzymała zawiadomienie o zwłokach mężczyzny, znajdujących się w mieszkaniu przy ulicy Nowomiejskiej. Na miejsce zdarzenia skierowano patrol. Policjanci weszli do mieszkania, gdzie znaleźli nieżyjącego już mężczyznę i jego zakrwawioną, pijaną partnerkę. Jak się okazało, to właśnie ona wezwała policję. Kobietę zatrzymano. Policjantom udało się ustalić, że 44-letni mężczyzna był konkubentem zatrzymanej kobiety. Kobietę przesłuchano. Przyznała się do zarzucanych jej czynów. Złożyła również szczegółowe wyjaśnienia. Nie była w stanie powiedzieć dlaczego posunęła się do takich czynów. Zgodnie z jej wyjaśnieniami, 21 lutego wieczorem para była razem w mieszkaniu. Spożywali alkohol. Następnie położyli się spać. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta obudziła się w nocy. Następnie wstała z łóżka i poszła do kuchni po nóż. Tym narzędziem zadała swojemu partnerowi, jeden, śmiertelny cios prosto w serce.

Co grozi 54-letniej kobiecie

Śledczy będą ustalać, jakimi motywami kierowała się kobieta, a także jak wyglądał jej związek z zamordowanym. W czwartek 23 lutego odbyło się przesłuchanie zatrzymanej 54-latki. Wiadomo, że kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów, a także powiedziała, że żałuje tego co zrobiła. Nieoficjalnie mówi się, że kobieta była nieszczęśliwa w związku. Podczas przesłuchania miała powiedzieć, że cały dom był na jej głowie. Podczas gdy partner wychodził do pracy, ona musiała zajmować się domem. Policja jednak nie potwierdziła oficjalnie tych doniesień. Kobieta, decyzją sądu, spędzi w areszcie najbliższe 3 miesiące. Za popełniony czyn grozi jej nawet dożywocie.