Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oficjalnie postawił warunek wznowienia przesyłu gazu na Zachód poprzez gazociąg Nord Stream 1. Postawił on krajom Europy Zachodniej ultimatum dotyczące wznowienia przesyłania gazu wskazując jednocześnie prawdziwą przyczynę wstrzymania dostaw. Z oświadczenia wynika, że gaz popłynie z Rosji wówczas, kiedy zachód zniesie nałożone sankcje. Pieskow twierdzi więc, że przerwa w dostawach wynika z postawy państw zachodnich.

Rosjanie zaprzestali dostarczania gazu do Europy poprzez gazociąg Nord Stream 1 uzasadniając go rzekomą koniecznością przeprowadzenia prac konserwacyjnych na jednym z urządzeń. Kolejnym „uzasadnieniem” miał być wyciek oleju z turbiny, jednak to w ocenie ekspertów wcale nie ma realnego wpływu na przestoje w dostawach. Teraz jednak wydając takie a nie inne oświadczenie rzecznik władz w Moskwie zakomunikował, że prawdziwa przyczyna ma wyłącznie charakter polityczny.

Taka przyczyna wprost wynika z wypowiedzi kremlowskiego rzecznika dla niemieckiej gazety „Bild”, której udzielił on w poniedziałek 5 września. Wskazał w niej wprost, że przerwa w dostawach jest niczym innym jak zemstą Rosji za zachodnie sankcje.

Jeszcze kilka dni temu przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu twierdzili, że wstrzymanie dostaw jest tylko i wyłącznie skutkiem problemów technicznych gazociągu Nord Stream 1. Poniedziałkowe oświadczenie Pieskowa jednak całkowicie przeczy tym zapewnieniom, bowiem dowodzi, że Rosja zwyczajnie mści się za nałożone sankcje gospodarcze. Rzecznik Kremla powiedział wprost, że problemy z wydobyciem gazu są wynikiem sankcji nałożonych na rosyjskie firmy dodając, że tak naprawdę „Nie ma innego powodu”. Jako głównych winowajców takiego stanu rzeczy wskazał m.in. Unię Europejską, Wielką Brytanię a także Kanadę.