Aktor siadł za kółko po wypiciu wina

Znany aktor, Jerzy S. spowodował kolizję na al. Mickiewicza w Krakowie. Poszkodowanym był 44-letni motocyklista, który nie odniósł poważniejszych obrażeń, co stwierdzono bezpośrednio po zdarzeniu, w szpitalu, do którego został przewieziony.

Kierujący samochodem osobowym marki Lexus 75-latek uderzył motocyklistę w ramię. Spowodowało to jego upadek, czego kierowca miał nie zauważyć, w związku z tym kontynuował jazdę.

Jerzy S. został zatrzymany przez innego kierowcę, który widząc brak reakcji kierującego lexusem, zajechał mu drogę. On też miał wezwać na miejsce zdarzenia policję. Badanie wykazało, że sprawca kolizji miał 0,7 promila alkoholu we krwi.

Aktor miał się przyznać do wypicia wina przed jazdą. Miał też nie zauważyć przewracającego się motocyklisty. Mężczyzna zostanie przesłuchany przez Prokuraturę Rejonową Kraków-Krowodrza, która zajmuje się sprawą. Kierowcy odebrano prawo jazdy.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, w godzinach popołudniowych.

Kilkadziesiąt minut temu aktor wydał oświadczenie (korzystając z profilu facebookowego syna) w następującym brzmieniu:

Szanowni Państwo!

Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji.

Z poważaniem,

Jerzy Stuhr”.

Coraz więcej problemów znanych osób z utrzymaniem dyscypliny na drodze?

Ostatni rok „obfituje” w podobne zdarzenia. Nie jest tajemnicą, że w przypadku kilku osób „ze świecznika” doszło do incydentów, które z pewnością nie przynoszą im chwały.

Kilka miesięcy temu opinia publiczna żyła sprawą znanej piosenkarki, która jeździła ulicami Warszawy „po kieliszku”, którego zawartość nie była mała. Wykazano, że miała we krwi 2 promile alkoholu.

Popularny dziennikarz przez wiele lat kierował bez ważnego prawa jazdy…

Wyroki, które otrzymują znane osoby również bywają przedmiotem burzliwych dyskusji. Bywa, że celebryci nie popisują się również znajomością przepisów prawa drogowego. Szczególny problem stwarzają im np. zakazy parkowania.

Pozostaje otwartym pytanie – czy udokumentowane przypadki bezprawnego parkowania w miejscach niedozwolonych nie powinny być wystarczającym dowodem do ukarania kierowcy?

Czy zawsze wystarczającą „odpowiedzią” na takie zarzuty ma być poważny problem z odpowiednią liczbą miejsc parkingowych w tak „zakorkowanych” miastach, jak np. Warszawa? Czy w przypadku osób z pierwszych stron gazet powinno się wymagać więcej niż od przysłowiowego „Kowalskiego”? A z pewnością – nie mniej?