Fani Igi Świątek z pewnością będą nieco rozczarowani jej ostatnią decyzją. Polska tenisistka postanowiła się wycofać z turnieju WTA 1000 w Miami. Oznacza to między innymi, że nie obroni swojego tytułu, który wywalczyła w tym turnieju w zeszłym roku. Swoją decyzję przekazała dzisiaj po południu sama Iga Świątek. We wpisie, który zamieściła w mediach społecznościowych poinformowała także, że decyzję podjęła po konsultacjach ze sztabem szkoleniowym. Nie zabrakło też wytłumaczenia co stoi za wycofaniem się z turnieju. Jak nietrudno się domyślić są to oczywiście kwestie zdrowotne.

Ciągnące się problemy

W ubiegłym tygodniu polska tenisistka rywalizowała w turnieju w Indian Wells. Występ może zaliczyć do dość udanych. W świetnym stylu pokonała kolejno Claire Liu, Biancę Andreescu, Emmę Raducanu i Soranę Cirsteę. Natomiast mecz półfinałowy zapowiadał się na prawdziwy tenisowy hit. Rywalką Świątek była Jelena Rybakina. Liderka rankingu światowego miała nadzieję zrewanżować się zawodniczce z Kazachstanu za porażkę poniesioną w Australian Open. Niestety jak się okazało, Polka poniosła dotkliwą porażkę. Praktycznie w każdym aspekcie gry jej rywalka była znacznie lepsza. Już podczas tego spotkania Iga

Świątek zgłaszała problemy zdrowotne. Infekcja i towarzyszące jej napady kaszlu doprowadziły do urazu żebra. Ból i dyskomfort nie pozwolił polskiej tenisistce grać na 100%. Iga Świątek rezygnuje z gry w kolejnych dwóch turniejach by w pełni wyzdrowieć.

Przewaga może mocno stopnieć

Nieobecność Igi Świątek może wykorzystać Sabalenka, która zajmuje 2. miejsce w rankingu. Wprawdzie nie ma żadnych szans na wyprzedzenie polskiej tenisistki, jednak może znacząco zmniejszyć dzielący je dystans. Wycofując się z turnieju z Miami Świątek niejako traci 1000 punktów. Jeśli Sabalenka wygra ten turniej, to Białorusinka zyska również 1000 punktów. Będzie to oznaczać, że przewaga Świątek z 3235 punktów stopnieje do zaledwie 1245 punktów. Mimo to decyzja Świątek jest w pełni uzasadniona – zdrowie jest przecież najważniejsze.